Poniedziałek na głównej parze walutowej okazał się dniem, zgodnie zresztą z naszymi przewidywaniami, pozbawionym gwałtownych zmian.
Wynikało to zapewne w dużej mierze z faktu, że kalendarium makroekonomiczne nie zawierało bardzo znaczących danych. Poznaliśmy jedynie bilans płatniczy Strefy Euro za sierpień, wyniósł 15,1 mld euro bez dopasowania sezonowego (miesiąc wcześniej 32,8 mld euro). Wartości uwzględniające sezonowość to 18,9 mld euro i 21,6 mld euro.
EUR/USD startował w pobliżu 1,2735, by po 14:00 wykraczać ponad 1,2780. To oczywiście oznacza osłabienie dolara, ale mimo wszystko nie musi jeszcze przesądzać o ogólnym, np. tygodniowym kierunku zmian.
Jutro z szerokiego rynku napłyną m.in. chińskie dane o PKB, a także amerykańskie o sprzedaży domów na rynku wtórnym.
Co ze złotym?
Notowania USD/PLN poruszały się m.in. w zakresie od 3,30 do 3,31, tak więc tu również obyło się bez większych zmian. Na EUR/PLN mamy 4,2230. Obie pary w zasadzie poruszały się bez przełomu, jutro może okazać się, że będzie dość podobnie. Nie było danych z Polski.
Ogólna perspektywa dla złotego mimo wszystko wskazuje na spadek jego wartości, jakkolwiek trzeba przyznać, że w ostatnim czasie perspektywa ta nieco osłabła. W listopadzie więcej wyjaśni nam np. posiedzenie EBC i to, czy będzie ono gołębie, czy jastrzębie.