Ostatnie przemówienie Mario Draghiego nie miało charakteru silnie gołębiego, tym niemniej pojawiły się inne czynniki przemawiające za tym, że w strefie euro prawdopodobnie będzie kontynuowana luźna polityka pieniężna, zapewne nawet na większą skalę.
Rynki obiegła informacja podana przez Reuter's, że EBC przymierza się do poszerzenia skupu obligacji o dług miast i regionów, np. o papiery Paryża czy Bawarii. A zatem oznaczałoby to, że Bank nie chce ustawać w próbach „pobudzenia” rynku nową gotówką.
Pojawiła się też wypowiedź wice-szefa EBC, Constancio – o tym, że polityka monetarna musi pozostać akomodatywna, są nowe ryzyka dla rozwoju gospodarczego w Strefie Euro, a inflacja pozostaje niewielka.
Z takich to powodów wczoraj eurodolar, który najpierw skorygował bardzo silne spadki (siegające grubo poniżej 1,07) i dochodził do 1,0760-70 – później znacznie obniżył lot. Druga połowa dnia pozwoliła jednak wspólnej walucie na odrobienie części strat. Aktualnie jesteśmy przy 1,0760. Kurs pro-dolarowy w największej ogólności pozostaje aktualny, niezależnie od takich – czy nawet większych – korekt.
Napłynęły wczoraj też najnowsze dane z Chin. Produkcja przemysłowa wzrosła w październiku o 5,6 proc. rok do roku (prognozowano 5,8 proc.), sprzedaż detaliczna o 11 proc. (prognozowano 10,9 proc.), inwestycje wpisały się w prognozę 10,2 proc. rok do roku. Dane raczej nie były takie, żeby mocno zachwiać eurodolarem. Produkcja przemysłowa nieco rozczarowała, ale Fed już zbyt wiele powiedział na temat zacieśnienia polityki, by dowolny czynnik miał stawać się pretekstem do wycofania się. Potrzebne byłoby coś grubo mocniejszego.
Dziś o 8:00 poznamy niemiecką inflację konsumencką, o 11:00 dynamikę wrześniowej produkcji przemysłowej w Strefie Euro, o 14:30 amerykańskie dane tygodniowe o zasiłkach, potem wypowiedzią się Bullard i Yellen z Fed.
Złoty odrobił straty
Co mamy na USD/PLN? Otóż są to rejony 3,91 – 3,92. A zatem nasza hipoteza o kilkugroszowej korekcie sprawdziła się. Impuls niedawnych payrollsów trochę się już rozmył, a zyski trzeba było zrealizować. Nie znaczy to jednak, że złoty na tej parze umocni się jakoś bardzo znacząco. Niemal na pewno dość znaczącym wsparciem może być 3,85.
Na EUR/PLN mamy rejony 4,21 – 4,22 – całkiem przyzwoite. Można mniemać, że kurs zejdzie do 4,20 – i byłoby to o tyle uzasadnione, że tym razem już chyba naprawdę w niepamięć odchodzi wcześniejsza, długoterminowa tendencja zwyżkowa. I tak zresztą ostatnio przerodziła się ona w konsolidację. Ale bądźmy ostrożni: przy większych zawirowaniach rynkowych, albo ze względu na preferowanie wyżej oprocentowanego dolara (jeśli taki będzie) ponad waluty emerging markets, nasz złoty może jeszcze tracić. O 4,30 na razie się jednak nie obawiamy.