Eurodolar wczoraj reagował na informacje z Mińska względnie spokojnie, aczkolwiek ostatecznie wybił się do góry i jesteśmy znów w okolicach, których nie zwiedzaliśmy od 6 lutego.
Poranne kwotowania na głównej parze to 1,1435 – 1,1440. W tej sytuacji za opór wypada uznać 1,1470, a następnie 1,1540.
Owszem, w Mińsku zawarto porozumienie, ale rodzi się pytanie o to, czy obie strony będą gotowe go przestrzegać. Trudno powiedzieć, czy Rosja i republiki ludowe faktycznie są gotowe na kompromis, ale tak samo i dla Ukrainy perspektywa uległości i ustępstw wobec strony uważanej przez nią za terrorystów i najeźdźców – to ciężki orzech do zgryzienia. To tym bardziej trudne, że siły DRL i ŁRL chcą wykroić sobie jak największy obszar wschodniej Ukrainy, łącznie z Mariupolem czy Kramatorskiem, podczas gdy oczywiście Kijów wolałby oddać im jak najmniej, robiąc z republik słaby, ograniczony zakątek przy samej granicy. Formalnie zresztą nie mówi się o niepodległości tych terenów, a raczej o ich autonomii i specjalnym statusie.
W tej sytuacji będzie trzeba poczekać jeszcze przynajmniej kilka dni na to, czy wojna faktycznie zacznie wygasać. A w tle mamy już inny temat, czyli wątek grecki. Tam nadal nie ma rozwiązania. Zasadnicza nasza hipoteza jest taka, że ostatecznie Grecja nie opuści Strefy Euro – a przynajmniej nie opuści jej teraz. Kilkumiesięczne przedłużenie aktualnej sytuacji, jakieś cząstkowe ustępstwa obu stron – to realny scenariusz. W pewnym sensie – tym gorzej, to znaczy dla tych, którzy chcieliby mieć klarowny obraz. Ostatecznie bowiem oznacza to, że nawet jeśli w marcu grecki wątek przycichnie (a do tego może jeszcze kilka razy wywoływać niezłe wahania na EUR/USD), to powróci np. jesienią.
W dzisiejszym kalendarium mamy przynajmniej dwa odczyty ważne z perspektywy głównej pary. O 8:00 poznamy dynamikę PKB Niemiec za IV kw. roku 2014, o 11:00 analogiczny odczyt dla Strefy Euro. Odczyty lepsze od prognoz czy choćby zgodne z nimi pozwolą utrzymać EUR/USD względnie wysoko. Kolejny tydzień rozpocznie się dniem wolnym w USA i nie będzie odczytów z Europy, tak więc poniedziałkowa sytuacja zależeć będzie głównie od doniesień politycznych – i spekulacji.
Polska pod wpływem Mińska
Może nie tyle Polska, co złoty polski, ale to właśnie nas tu interesuje. USD/PLN jest po 7:20 na poziomie 3,6425, minima to 3,6375, być może już delikatnie wracamy na północ – zwłaszcza, jeśli zabraknie kolejnych pozytywnych impulsów z Rosji i Ukrainy (a kto wie, czy dziś obie strony nie zaczną się ponownie szachować, dementować części ustaleń etc.). Na EUR/PLN widzimy 4,1652, to duża poprawa w relacji do ostatnich dni, w stosunku do maksimów nawet pięcio-, sześciogroszowa (z punktu widzenia chętnych do kupna euro).
Dziś istotny będzie zarówno eurodolar (czyli dane o PKB Niemiec i Strefy Euro), jak i odczyt z Polski na temat PKB, który poznamy o 10:00. Prognoza to dynamika 3,15 proc. r/r, poprzednio notowano 3,3 proc. Ewentualne dobre odczyty mogą wesprzeć złotego, może nawet sprowadzić notowania dolarowe do 3,62 – 3,6260 (mniej więcej), ale trzeba też liczyć się z powrotem do 3,66 czy 3,6770 – 3,68. Większych ruchów, ani w jedną, ani w drugą stronę – dziś się nie spodziewamy, chyba że pojawią się zupełnie nieprzewidywane wieści polityczne.