Wtorkowy poranek przynosi kontynuację obserwowanego wczoraj i w piątek osłabienia złotego do głównych walut.
O godzinie 08:50 kurs EUR/USD rósł do 4,1957 zł z 4,1916 zł w poniedziałek na koniec dnia. Kurs USD/PLN wzrósł do 3,3012 zł z 3,2873 zł, a CHF/PLN do 3,4710 zł z 3,4668 zł. Cieniem na notowaniach polskiej waluty kładzie się pogorszenie klimatu inwestycyjnego na rynkach globalnych, w tym na rynkach akcji, i związany z tym wzrost awersji do ryzyka. Dziś ten czynnik również będzie odgrywał pierwszoplanową rolę. Jednak w odróżnieniu od dnia wczorajszego nie będzie on jedynym decydującym o losach złotego. Potencjalnym impulsem mogą być także publikowane przed południem dane z Niemiec i strefy euro oraz popołudniowe dane z Polski.
Wydarzeniem dnia na krajowym rynku walutowym będzie publikacja najnowszych danych nt. bilansu płatniczego. Rynek zakłada, że w sierpniu deficyt na rachunku obrotów bieżących wyniósł 425 mln EUR wobec 173 mln EUR deficytu miesiąc wcześniej. Nie jest wykluczone, że dane okażą się lepsze od prognoz, co może pomóc złotemu. Podobnych emocji nie wywołają natomiast równocześnie publikowane dane o podaży pieniądza. I to niezależnie jak mocno będą one odbiegać od prognozowanych 7,8% R/R.
Zanim inwestorzy poznają krajowe raporty, wcześniej dowiedzą się jak w sierpniu kształtowała się produkcja przemysłowa w całej strefie euro (prognoza: -1,6% M/M) oraz jaką wartość miał we wrześniu indeks instytutu ZEW dla Niemiec (prognoza: 1 pkt.). Na szczególną uwagę zasługują zwłaszcza dane z Niemiec. Im gorsze, tym gorzej rysują się perspektywy polskiej gospodarki (Niemcy to nasz największy partner handlowy) i tym gorzej dla złotego. Lepsze od oczekiwań dane powinny sprowokować odwrotną reakcję.
Na tę chwilę istotnego przełożenia na rodzimy rynek walutowy nie mają ostatnie sugestie ws. stóp procentowych płynące z Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Wypowiadający się w poniedziałek jej kluczowi przedstawiciele, wśród których był prezes Marek Belka, zasugerowali, że jeżeli dojdzie w tym roku jeszcze do obniżki stóp procentowych to będzie to ich cięcie w listopadzie i wyniesie ono 25 punktów bazowych.
To sugestia zgodna z naszymi oczekiwaniami. Jednocześnie to sugestia przekreślająca wcześniejsze rynkowe oczekiwania na rozłożenie tego cyklu luzowania polityki pieniężnej w czasie. Dlatego jest prawdopodobne, że już pod koniec roku polityka monetarna w Polsce będzie czynnikiem nie osłabiającym, ale lekko umacniającym złotego. Dlatego też wychodzimy z założenia, że do Sylwestra złoty umocni się do euro i szwajcarskiego franka, ale tez osłabi do dolara, w ślad za aprecjacją "zielonego" na świecie.