Wczorajsze wyhamowanie zwyżki na EUR/USD zatrzymało również aprecjację złotego. W piątek ponownie losy polskiej waluty będą zależne od sytuacji na tej głównej parze. Póki co dominuje podaż.
Piątkowy poranek przynosi osłabienie złotego do euro i dolara. O godzinie 08:24 kurs EUR/PLN testował poziom 4,0889 zł, natomiast USD/PLN 3,7575 zł. Wpisuje się to w zapoczątkowany wczoraj proces wyhamowywania aprecjacji polskiej waluty, co było bezpośrednią pochodną spadku EUR/USD. Para ta, rosnąc od połowy miesiąca, co jest korektą wcześniejszych silnych spadków i w efekcie zejścia do 1,0462, dotarła w rejon poziomu 1,10. Tam pojawiła się już silniejsza podaż, która sprowadziła wczoraj notowania z dziennego maksimum na 1,1052 do 1,0874 na koniec dnia. Dziś podaż na EUR/USD ponownie przyciska, sprowadzając notowania do 1,0827. Realna jest perspektywa zejścia poniżej bariery 1,08 w ciągu dnia.
Kontynuacja zniżki EUR/USD wywołuje presję podażową na notowania złotego. Szczególnie, że to w ostatnich dniach podstawowy czynnik kształtujący te notowania. Przyjmując, że dolar do końca dnia pozostanie mocny wobec euro, należy również założyć całodzienne osłabienie złotego.
W praktyce o losach EUR/USD, a pośrednio o losach złotego, zdecydują publikowane dziś dane z USA. O godzinie 13:30 zostanie opublikowany finalny odczyt dynamiki amerykańskiego Produktu Krajowego Brutto (PKB) za IV kwartał 2014 roku (prognoza: 2,4%), natomiast o godzinie 15:00 finalny odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan za miesiąc marzec (prognoza: 91 pkt.). To jedyne dziś istotne wydarzenia na rynku walutowym.
Wczorajsze zatrzymanie spadków na EUR/PLN i dzisiejsze wzrosty nie zmieniają układu sił na wykresie. To tylko naturalna wzrostowa korekta. Jej celem może być okrągły poziom 4,10 zł, lokalny dołek z początku miesiąca na poziomie 4,1123 zł lub znajdująca się w okolicach 4,13 zł linia poprowadzona po maksimach z ostatnich dwóch miesięcy. Dopiero pokonanie tej ostatniej bariery wprowadziłoby nieco niepewności i zamieszania na wykresach. Jednak nawet wówczas perspektywa spadków w średnim i długim terminie w kierunku psychologicznego poziomu 4 zł pozostanie niezagrożona. Ma to zresztą swoje silne fundamentalne uzasadnienie. Za powolnym umacnianiem się złotego do euro przemawia oczekiwany napływ kapitałów do Polski w efekcie uruchomionego przez ECB programu QE, spodziewane przyspieszenie wzrostu gospodarczego, a także zakończony przez Radę Polityki Pieniężnej cykl obniżek stóp procentowych.
Znacznie ciekawiej, a jednocześnie mniej jednoznacznie, kształtuje się natomiast sytuacja na wykresie USD/PLN. Para ta po osiągnięciu w połowie miesiąca poziomu 3,9656 zł rozpoczęła spadkową korektę. W jej ramach wczoraj kurs spadł do 3,6951 zł. Obecnie obserwujemy odreagowanie ostatniej zniżki. W zasięgu strony popytowej jest poziom 3,80 zł. Jednak nawet gdyby dolar mocniej podrożał to nie zakończy to jeszcze rozpoczętej w połowie marca spadkowej korekty. Jej kresu należy spodziewać się dopiero w rejonie 3,60-3,62 zł. Jego test będzie skorelowany z osiągnięciem szczytów wzrostowej korekty na EUR/USD.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1419669199&de=1427410800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=URS&colors%5B0%5D=%231f5bac&fg=1&fr=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1"/>