W poświąteczny wtorek złoty umacnia się do euro i traci w relacji do dolara w ślad za spadającym drugi kolejny dzień kursem EUR/USD. Do końca dzisiejszych notowań to sytuacja na rynkach globalnych będzie wyznaczać kierunek zmian dla polskiej waluty.
Złoty pozostaje we wtorek pod głównym wpływem rynków globalnych. W tym przede wszystkim zachowania EUR/USD. W południe za euro trzeba było zapłacić 4,0605 zł, natomiast dolar kosztował 3,7380 zł. Oznacza to odpowiednio spadek i wzrost w stosunku do poziomów z piątku.
Taniejące euro i drożejący dolar to reakcja na zmieniającą się sytuację na EUR/USD, gdzie po piątkowym wyskoku ponad 1,10 dolara, sprowokowanym przez dużo słabsze od oczekiwań marcowe dane nt. zmiany zatrudnienia w amerykańskim sektorze pozarolniczym (126 tys. wobec prognozowanych 244 tys.), od dwóch dni para ta traci na wartości, wracając dziś w okolice poziomu 1,0850 dolara.
Z punktu widzenia eurodolara neutralną wymowę miała opublikowana dziś seria usługowych indeksów PMI dla największych gospodarek europejskich. Dane były zbliżone do wstępnych odczytów. I tak PMI dla usług w całym Eurolandzie wzrósł w marcu do 54,2 pkt. z poziomu 53,7 pkt., co obrazuje wzrost aktywności tego sektora. Aczkolwiek było on nieco niższy niż zakładano. Rynkowy konsensus mówił bowiem o wzroście do 54,3 pkt.
Do końca dzisiejszego dnia, jako że w kalendarium brakuje już potencjalnych impulsów mogących zmienić rynkowy sentyment, a więc i przy okazji wpłynąć na notowania złotego, pozostanie on pod wyłącznym wpływem zachowania EUR/USD. Dalszy spadek tej pary będzie wypychał w górę notowania USD/PLN, przy jednoczesnej stabilizacji kursu EUR/PLN. I odwrotnie. Tyle tylko, że w przypadku tej najważniejszej pary walutowej najbardziej realny scenariusz na dalszą część dnia to stabilizacja. To oznacza też stabilizację notowań polskich par w kolejnych godzinach.
Złoty pozostanie pod głównym wpływem rynków globalnych nie tylko dziś, ale również w kolejnych dniach. Pierwsze krajowe impulsy pojawią się dopiero w przyszłym tygodniu, gdy zaczną być publikowane dane z polskiej gospodarki i zbierze się Rada Polityki Pieniężnej.
Kwiecień powinien być relatywnie dobrym miesiącem dla złotego. Aczkolwiek bez fajerwerków. Utrzymujący się pozytywny sentyment na świecie, poprawa widoczna w krajowych danych, ale i też pozytywne skutki europejskiego programu QE powinny utrzymywać go na obecnych poziomach.
Wyjątkiem może być tylko para CHF/PLN. Zakładamy, że relatywnie mocny złoty i prawdopodobne osłabienie szwajcarskiego franka w najbliższych tygodniach, ponownie sprowadzą kurs CHF/PLN w okolice marcowych minimów na 3,84 zł. I to nie musi być ostatnie słowo. Do końca roku spodziewamy się powolnego umacniania się złotego do franka.