Dziś również tak będzie i nie zmieni się to do końca tygodnia. Pierwszymi krajowymi impulsami, mogącymi sprowokować jego reakcję, będzie dopiero przyszłotygodniowe posiedzenie RPP oraz publikacja przemysłowego indeksu PMI dla Polski.
Wtorkowy poranek przynosi kontynuację wczorajszych trendów na rynku złotego. Traci on do euro i szwajcarskiego franka, jednocześnie stabilizując się do dolara. O godzinie 08:54 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2226 zł, CHF/PLN 3,5010 zł, a USD/PLN 3,3212 zł.
Za poniedziałkowym osłabieniem polskiej waluty stało pogorszenie klimatu inwestycyjnego na świecie i wzrost awersji do ryzyka, po tym jak początkowo dobrze przyjęte wyniki stress testów europejskich banków, przyćmiły niepokojące dane z Niemiec. W październiku indeks klimatu gospodarczego monachijskiego instytutu Ifo spadł do 103,2 z 104,7 pkt. To był nie tylko wynik gorszy od prognoz (104,3 pkt.), ale też i szósty kolejny spadek tego indeksu i najgorszy wynik od prawie dwóch lat. To na nowo wzmaga obawy o kondycję niemieckiej gospodarki (a przy okazji również o perspektywy polskiej), po tym jak w ostatnim czasie niepokój ten nieco zelżał po publikacji wstępnych odczytów październikowych indeksów PMI dla Niemiec.
W dzisiejszym kalendarium dominują publikacje makroekonomiczne z USA. To one będą nadawać ton wydarzeniem na rynkach światowych. W tym na krajowym rynku walutowym. O godzinie 13:30 inwestorzy poznają dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku za wrzesień (prognoza: 0,7% M/M), pół godziny później będzie opublikowany sierpniowy indeks S&P/Case-Shiller (prognoza: 5,8% R/R), a o godzinie 15:00 październikowy indeks Conference Board (prognoza: 87,7 pkt.).
Im lepsze dane, tym lepszy będzie klimat inwestycyjny i tym mocniejszy będzie dolar. Dla złotego będzie to oznaczało możliwe umocnienie do euro i franka, a jednocześnie osłabienie do amerykańskiej waluty. Słabsze od oczekiwań dane z USA będą skutkować odwrotną reakcją.
Dziś powinniśmy obserwować nie tylko reakcję na opisane raporty z USA, ale również pozycjonowanie się rynku w związku z rozpoczynającym się dwudniowym posiedzeniem Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). To jedno z głównych wydarzeń obecnego tygodnia. Jego wyniki inwestorzy poznają w środę o godzinie 19:00. Rynek oczekuje ostatecznego wygaszenia programu QE3 (obecnie to 15 mld USD). I taka decyzja jest już w cenach. Każde odstępstwo od niej będzie źródłem emocji. Istotne będzie również to, czy z Fed popłyną jakieś nowe sygnały sugerujące termin pierwszych podwyżek stóp procentowych.
Wczorajsze i dzisiejsze wahania złotego nie zmieniają układu sił na wykresach polskich par. Kurs EUR/PLN, który przed weekendem kolejny raz wybronił się przed przełamaniem strefy oporu 4,2230-42380 zł, pozostaje poniżej tej strefy, ale nie pali się do wykonania istotnego ruchu w dół. Nie mniej jednak taki ruch, wobec kilkukrotnego zwrotu z poziomu oporu, wydaje się być najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na kolejne tygodnie. Jego celem jest linia wsparcia łącząca dołki z czerwca i października br., która aktualnie znajduje się na poziomie 4,18 zł.
Poniżej oporów, ale bez wyraźnej presji na wykonanie ruchu do dołu, znajduje się również para CHF/PLN. W jej wypadku w zasadzie możemy mówić o konsolidacji w przedziale 3,4865-3,5150 zł. Szanse na wybicie dołem, co otworzyłoby drogę do 3,4560 zł, należy oceniać obecnie na jakieś 60%. Szanse na wybicie górą, czyli na ruch 3,56 zł, wynoszą 40%.
Kurs USD/PLN, który cofnął się w końcówce ubiegłego tygodnia z wielomiesięcznego maksimum na 3,3595 zł, w dalszym ciągu znajduje się w silnym trendzie wzrostowym. Do czasu aż nie nastąpi przełamanie linii hossy, która teraz znajduje się na poziomie 3,3080 zł, dalsza aprecjacja dolara pozostaje scenariuszem bazowym, a wszelkie dołki wydają się dobrymi momentami do jego zakupów.