Poniedziałek upływa pod znakiem ograniczonych wahań notowań złotego w relacji do głównych walut. Większych emocji nie zdołała sprowokować nawet publikacja zaskakująco dobrych danych z polskiego sektora przemysłowego. Wskazały one na poprawę koniunktury w tymże sektorze.
Początek pierwszego tygodnia sierpnia upływa na krajowym rynku walutowym w iście wakacyjnych nastrojach. Wahania polskich par są ograniczone, a obroty niewielkie. O godzinie 13:51 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1418 zł, USD/PLN 3,7825 zł, a CHF/PLN 3,9080 zł. We wszystkich trzech przypadkach są to poziomy zbliżone do piątkowego zamknięcia.
Większych emocji wśród inwestorów nie zdołały dziś wywołać opublikowane rano dane z polskiego przemysłu. W lipcu indeks PMI, który opisuje koniunkturę w sektorze produkcyjnym, dość nieoczekiwanie wzrósł do 54,5 pkt. z poziomu 54,3 pkt. miesiąc wcześniej, notując najwyższą wartość od czterech miesięcy. Dane zaskoczyły. Oczekiwano spadku do 54,1 pkt. My byliśmy jeszcze bardziej pesymistyczni i prognozowaliśmy odczyt na poziomie 53,5 pkt.
W komentarzu do tych danych zauważono, że czerwcowy silny wzrost produkcji przemysłowej w Polsce zostanie utrzymany na początku III kwartału br. Kolejne dane nt. będą opublikowane 19 sierpnia br.
W opublikowanych danych zwraca uwagę również fakt, że nowe zamówienia eksportowe zanotowały najsilniejszy wzrost od lutego 2014 roku.
Inwestorzy z rynku walutowego zignorowali indeks PMI. Należy jednak podkreślić, że dane te stanowią czynnik wspierający złotego. Szczególnie, że są one dobrą wróżbą na przyszłość, zapowiadając dalszą poprawę koniunktury w polskiej gospodarce.
Brak reakcji głównej pary walutowej
Niewielka zmienność na krajowym rynku walutowym i brak reakcji na dane to w głównej mierze pochodna analogicznego zachowania całego rynku. W tym przede wszystkim pary EUR/USD. W poniedziałek waha się ona w przedziale 1,0950-1,1000 dolara, po tym jak piątek zakończyła nieudaną próbą mocnego ruchu do góry (po danych nt. kosztów zatrudnienia w USA).
Ta konsolidacja jest nawet zrozumiała. Inwestorzy, pomimo licznie pojawiających się potencjalnych impulsów (m.in. indeksy PMI z Azji i Europy), czekają już na comiesięczną serię raportów z amerykańskiego rynku pracy. W środę zostanie opublikowany raport ADP nt. zatrudnienia w sektorze prywatnym. Dzień później tygodniowe dane nt. złożonych wniosków dla bezrobotnych. W piątek zaś najważniejszy z całej grupy miesięczny raport o bezrobociu i zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym. Wszystkie te raporty, oczywiście ze szczególnym naciskiem na ten ostatni, będą kolejną próbą odpowiedzi na pytanie, kiedy Fed rozpocznie cykl podwyżek stóp procentowych? Czy stanie się to już we wrześniu? Czy jednak będzie to dopiero grudzień?
Przywiązanie złotego do EUR/USD sprawia, że również jego notowania będą uzależnione od opisanych impulsów płynących z rynku pracy w USA. Im bliższa będzie perspektywa zaostrzenia polityki monetarnej przez Fed, tym słabszy będzie złoty do dolara, przy niewielkich wahaniach w relacji do euro i szwajcarskiego franka. Grudniowy termin podwyżki natomiast będzie sprawiał, że polska waluta może się umacniać do wszystkich trzech walut.