Na podstawie samego kalendarium makroekonomicznego można było zakładać, że sesja będzie dość spokojna. Istotnym odczytem był może indeks PMI dla usług z USA (za kwiecień), który spadł z 59,2 pkt do 57,8 pkt, co było zaskoczeniem negatywnym.
Owszem, mogło to dodatkowo wesprzeć zwyżkę głównej pary walutowej, czyli wzrost wartości euro - problem jednak w tym, że nie była to publikacja aż tak ważna, by poprowadzić kurs do 1,0925 - a taki widzimy krótko przed godziną 19:00.
Wydaje się, że to wszystko skutek powstania pewnych nadziei związanych z rozwiązaniem kwestii greckiej. Rynek zdaje sobie sprawę z tego, że do końca kwietnia pozostało już tylko kilka dni, a znając dotychczasową praktykę problem Aten zostanie ponownie załatany, co oznacza, że znajdą się pieniądze po jednej stronie i ustępstwa po drugiej.
I faktycznie - podano dziś, że od stolika negocjacyjnego odsunięty został nieustępliwy Janis Warufakis. Media podają, że sprawami ma się teraz ze strony Aten zająć Euklid Tsakalotos, wiceminister spraw zagranicznych, bardziej ugodowy (pomagać od strony technicznej ma mu Nikos Teokarakis).
Rosły dziś zatem giełdy, w szczególności np. WIG i WIG20 w Polsce, DAX, a także giełda grecka. Zakładamy jednak, że po tymczasowym załatwieniu greckiego problemu nastroje znów się stopniowo będą pogarszać, gdy tylko np. zbliżymy się do 12 maja, kiedy Grecja będzie spłacać pożyczkę dla MFW. Generalnie więc sprawa Aten wcale nie zostanie trwale rozwiązana w finale kwietnia. Dodajmy np., że w Niemczech media podały, iż Ateny faktycznie są na pograniczu bankructwa. W Hiszpanii premier Rajoy stwierdził z kolei, że jego własnemu państwu Grecja pośrednio szkodzi, zwiększając niepewność na rynkach.
Złoty zyskał
Na fali giełdowego i ogólnie rynkowego ożywienia, wywołanego wiadomościami o zmianach w składzie greckiej delegacji, złoty oczywiście zyskał. Znamienne jest to, że poprawiła się sytuacja nie tylko w odniesieniu do dolara (tam, na USD/PLN, mamy 3,6575), ale i na parze EUR/PLN, która nierzadko przecież idzie w górę wraz ze wzrostem EUR/USD. Tym razem jednak wysoka wartość euro oznaczała dobre nastroje i na EUR/PLN znów zeszliśmy poniżej 4 zł, nawet do 3,99 zł.
Jutro w programie kilka odczytów z USA (m.in. Conference Board i indeks Fed z Richmond) oraz oczekiwanie na kolejne wieści w sprawie Grecji. Uważamy, że kupujący zagraniczne waluty powinni korzystać na obecnych kursach, albowiem tak naprawdę sytuacja jest krucha, mocno uzależniona od plotek i przecieków medialnych, a jeśli uznać, że pozytywne (choć oczywiście tylko tymczasowe) rozstrzygnięcie w sprawie Grecji jest wpisane w rynek, to nie zyskamy na razie zbyt wiele - później natomiast, np. po weekendzie majowym, rynek może ochłonąć i zrealizować zyski z obecnych poziomów. Oczywiście zawsze jest też ryzyko, że do porozumień nie dojdzie i Grecja faktycznie zacznie bankrutować - albo w obrębie Strefy Euro, albo poza nią - ale wtedy złoty już na pewno będzie tracić.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1359705600&de=1361984400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&colors%5B0%5D=%231f5bac&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej