W Niemczech dynamika PKB za III kwartał wpisała się w prognozy (0,1 proc. k/k i 1,2 proc. r/r). Odczyt był więc neutralny dla głównej pary, zaczęło się więc oczekiwanie na rezultaty amerykańskie, które zgodnie z planem pojawiły się po południu.
W międzyczasie można było się jednak dowiedzieć, że OECD obniżyła prognozy wzrostu gospodarczego dla świata – na rok przyszły z 3,9 proc. do 3,7 procent.
Dynamika PKB w USA wyniosła w ujęciu annualizowanym 3,9 proc. - to bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę prognozę na poziomie jedynie 3,3 proc. Prognozy przeskoczył także indeks cen domów S&P / Case-Shiller. Oba odczyty potwierdzają teorię o polepszającym się stanie gospodarki USA, co będzie głosem za podwyżką stóp w tym kraju za kilka miesięcy, np. w połowie roku 2015.
USD/PLN schodził chwilami nawet poniżej 1,2410 (po danych amerykańskich, które umocniły dolara), ale byki nie dają za wygraną i mamy 1,2425 – 30 po godzinie 15:30. Czekamy jeszcze na dane z USA, które pojawią się o 16:00. Jeśli będą dobre (indeks Fed z Richmond i Conference Board), to prawdopodobnie dolar znów zyska.
Złoty mocny
Obszar wahań na USD/PLN to ogólnie rzecz biorąc 3,35 – 3,4160, patrząc na listopad. Obecnie mamy 3,3640, co jest trochę nietypowe, skoro dolar generalnie jest dość mocny w stosunku do euro – tym niemniej z technicznego punktu widzenia to po prostu ruchy we wspomnianym obszarze.
Co innego widzimy na EUR/PLN, gdzie notowane są wartości rzędu 4,1830 i niższe. Złoty zyskuje na słabym euro, można już mówić o przełamaniu linii trendu wzrostowego, mierzonej od czerwca tego roku. To może oznaczać w kolejnych kilkunastu dniach schodzenie nawet do 4,17 i 4,1630 – 50. Oczywiście wpierw prawdopodobnie nastąpi korekta, np. do 4,1935 czy 4,20.
Ogólnie jednak złoty może jeszcze zyskiwać w tym roku, choć później może się okazać, że przy niskim eurodolarze nasza waluta i tak straci. Co więcej, wiadomo, że RPP i NBP zależy raczej na słabym złotym, możliwe w Polsce są obniżki stóp.
Wizja ta jednak nie jest już tak bliska, jak mogłoby się wydawać – zauważmy, że dziś podano niezły rezultat na temat bezrobocia (spadek z 11,5 proc. do 11,3 proc.), a sprzedaż detaliczna w skali rocznej wzrosła w ubiegłym miesiącu o 2,3 proc. r/r, a nie tylko o 2,1 proc., jak prognozowano. Tym niemniej wydaje się, że osoby kupujące euro powinny raczej zaczynać korzystać z obecnych poziomów (zwłaszcza, jeśli mają mało czasu, bo w krótkim terminie naturalna będzie korekta po realizacji zysków).