Wczorajsze maksima wypadły ostatecznie nieco powyżej 1,2445, aczkolwiek sesja zakończyła się poniżej 1,24. Wstępnie może to oznaczać, że bykom jednak zabrakło sił, a próby wybijania notowań tak wysoko okazały się przedwczesne. Dziś rano na EUR/USD notujemy okolice 1,2390, widać też lekkie próby sprowadzania kursu na nieco niższe poziomy. Wsparciem jest niedawny opór, tj. okolice 1,2365 - 1,2370.
W dzisiejszym kalendarium odczytów jest sporo, ale głównie z krajów relatywnie mało istotnych dla eurodolara - np. z Japonii (indeks zaufania konsumentów, który już się pojawił i był słabszy od prognozy oraz od wyniku październikowego), Francji (o 8:45 poznamy indeks zaufania konsumentów), Turcji (dynamika PKB o 9:00) czy Wielkiej Brytanii (bilansu handlu zagranicznego o 10:30).
W Stanach podana zostanie o 13:00 tygodniowa liczba wniosków o kredyt hipoteczny. Poprzednio notowano spadek o 7,3 proc. O 20:00 opublikowana zostanie listopadowa rozpiska budżetu federalnego. Wcześniej, o 16:00, mamy pewien akcent ze Strefy Euro, choć raczej nie będzie on przełomowy: Benoit Coeure z EBC wypowie się publicznie.
Nader możliwe, że sesja będzie względnie spokojna, jeśli chodzi o zmienność, a toczyłaby się wówczas mniej więcej w obszarze 1,2370 – 1,2420.
Sytuacja na krajowej walucie
Na EUR/PLN notujemy rano 4,1570, to poziom niezły na kupno euro, wczoraj zresztą przez większą część sesji byliśmy nieco wyżej. Na USD/PLN mamy 3,3550, to oznacza umocnienie złotego na fali eurodolarowej zwyżki. Jest to zarazem pewnego rodzaju wsparcie, kolejne to 3,35 i w końcu 3,3360 – 3,3380.
Dziś nie ma danych z Polski, obie pary zasadniczo będą więc odbijać ruchy eurodolara, które zresztą też powinny być w miarę ostrożne.