W niedzielę 26 września, zgodnie z uchwałą Konferencji Episkopatu Polski, odbywa się "doroczne badanie niedzielnych praktyk religijnych". W praktyce to liczenie katolików, którzy uczęszczają na msze święte i przystępują do komunii.
W Kościele ma to łacińską nazwę - wskaźnik dominicantes to odsetek wiernych uczęszczających na mszę z ogółu do tego zobowiązanych. Z kolei wskaźnik communicantes to odsetek przystępujących do komunii świętej.
Liczenie wiernych zwykle odbywało się w jedną z niedziel października, jednak Episkopat w tym roku postanowił to przyspieszyć. Przez pandemię koronawirusa, w 2020 roku liczenie się nie odbyło (niektóre parafie prowadziły statystyki, ale z racji na COVID-19 nie są one wiarygodne).
Z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK) wynika, że w 2019 r. wskaźnik dominicantes wyniósł 36,9 proc., natomiast wskaźnik communicantes - 16,7 proc. Dla porównania, w 2018 roku dominicantes wynosił 38,2 proc., a communicantes - 17,3 proc.
Odpływ wiernych widać jak na dłoni. Dominicantes w latach 1992-2006 plasował się średnio na poziomie 46 proc. Po 2006 r. zaczęły się spadki, w 2011 r. wskaźnik osiągnął poziom 40 proc. i kontynuuje trend spadkowy.
Nie tylko brak wiary
Z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK) za lata 2006-2009 wynika, że w tym okresie łącznie w Polsce przybyło 1057 apostatów (osób decydujących się na formalne wystąpienie z Kościoła). To oficjalne dane z diecezji, z których wierni postanowili wystąpić z Kościoła.
ISKK zaprzestał monitorowania liczby apostazji w Polsce w 2010 roku, gdy licznik pokazał 459 apostazji tylko w tym roku. Instytut zrezygnował z prowadzenia statystyk ze względu na "niewielką skalę zjawiska".
Jednak w ostatnim czasie, jak wynika z danych z poszczególnych diecezji, liczba apostazji zaczęła falowo rosnąć i bić kolejne rekordy. Dlatego też ISKK zapowiedział powrót do zliczania takich osób, ale także zbadanie motywów wiernych występujących z Kościoła katolickiego.
Jednym z powodów podawanych razem z wnioskiem o apostazję jest brak czy utrata wiary. Jednak to nie wszystko. Coraz częściej również osoby wierzące występują z Kościoła. Motywują to m.in. mnożącymi się skandalami pedofilskimi księży, postawą Kościoła wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji, a także tym, że Kościół nie płaci podatków.
Apostaci zasadniczo to osoby z dużych miast i stosunkowo młode, zaś najważniejszą przyczyną formalną wystąpień z Kościoła nie jest brak wiary, lecz negatywne postrzeganie instytucji Kościoła. Zdaję sobie sprawę z tego, że przyczyną odejścia niektórych był także brak czytelnego świadectwa wiary z naszej strony - przyznał w rozmowie z PAP dyrektor ISKK ks. dr Wojciech Sadłoń.
Choć oficjalnych danych dotyczących apostazji ze wszystkich diecezji nie znamy, pewien obraz daje to, co dzieje się w archidiecezji krakowskiej. Do 2019 r. średnio rocznie taki akt składało 50-60 osób, w 2019 r. było ich 123, a w 2020 już 445.
W internecie dostępny jest też licznik apostazji. Każdy chętny apostata może się tam wpisać, potrzebne jest tylko zdjęcie lub skan aktu apostazji. To rodzaj obywatelskiego samospisu, bowiem Kościół, jak pisaliśmy wyżej, zaprzestał prowadzenia takich statystyk. Do tej pory na stronie zarejestrowały się 2974 osoby.
Taca coraz lżejsza
Finanse Kościoła katolickiego owiane są tajemnicą i są pilnie strzeżone. Jednak Kościół, zmagając się z odpływem wiernych, zmaga się także z odpływem pieniędzy zbieranych na tacy czy choćby z intencji mszalnych. Są parafie, w których spięcie budżetu staje się coraz trudniejsze, głównie tam, gdzie laicyzacja postępuje najmocniej.
Mimo to w skali kraju ogólne wpływy nadal są gigantyczne. Jak wynika z danych prezentowanych przez Stanisława Obirka i Artura Nowaka, autorów książki "Gomora. Władza, strach i pieniądze w polskim Kościele", Kościół z tacy zbiera 2-3 miliardy złotych rocznie.
Łączne roczne wpływy Kościoła katolickiego w Polsce to około 17 miliardów złotych. Na tę kwotę składają się:
- 2-3 mld zł z tacy;
- 3-4 mld zł z opłat za pogrzeby, śluby i inne usługi;
- około 3 mld zł to dochody z rent, najmu i dzierżawy nieruchomości;
- 3-5 mld zł to pozycja "różne dochody" (Kościół prowadzi wszechstronną działalność gospodarczą);
- ponad 2 mld zł dokłada budżet państwa.
Dane te wyciekły w związku z negocjacjami prowadzonymi przez spółki miliardera Zygmunta Solorza z Kościołem na temat aplikacji, która byłaby instalowana przez wiernych na ich smartfonach, by umożliwić płatności bezgotówkowe "na ofiarę".
Jeden z najnowszych sondaży wskazuje, że Polacy mają dość przepychu i bogactwa Kościoła. Większość chce zaprzestania dotowania tej instytucji przez państwo i wysłania księży na etaty.
Coraz mniej dzieci na religii
Kryzys wiary i spadek liczby wiernych widać także po spadku liczby dzieci uczęszczających w szkołach na lekcje religii. Z roku na rok ta grupa się powiększa. Lekcje te nie są obowiązkowe, jednak jeśli są wplecione pomiędzy inne zajęcia szkolne, szkoła musi zapewnić dzieciom opiekę. Najczęstszym rozwiązaniem są lekcje etyki.
Warto nadmienić, że utrzymywanie religii w szkołach to spory koszt dla budżetu państwa. To co najmniej 1,5 miliarda złotych rocznie na same pensje katechetów. Do tego należy doliczyć wydatki szkół związane z prowadzeniem zajęć, tj. opłaty administracyjne i rachunki za prąd.
Wracając do danych, Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego pokazuje dane procentowe, czyli odsetek uczniów uczęszczających na religię wobec wszystkich uczniów danej szkoły.
Najnowsza publikacja obejmuje rok szkolny 2019/2020. Wynika z niej, że najwięcej uczniów na religię chodzi w diecezji pelplińskiej - 99,2 proc., a najmniej w diecezji warmińskiej - 70 proc. Średnia dla całej Polski wyniosła 87,6 proc. uczęszczających na religię.
Rok wcześniej (2018/19) wyglądało to tak: najwięcej, bowiem 99 proc. z wszystkich uczniów uczęszczało na lekcje religii w diecezji rzeszowskiej, z kolei najmniej w diecezji warszawskiej - 74,8 proc. Średnia dla całej Polski wynosiła wtedy 88 proc. uczniów chodzących na religię.
Przy czym w ogóle w całej Polsce w roku szkolnym 2018/2019 było 4,96 mln uczniów, a w roku 2019/2020 już tylko 4,6 mln.