Prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Adam Glapiński ogłosił rozpoczęcie prac nad "narodową strategią bezpieczeństwa gotówki". Zachęca do szerszego korzystania z fizycznego pieniądza wbrew promowanym coraz częściej elektronicznym formom płatności.
- NBP wspiera cyfrowe sposoby płatności, jednak nie zapomina przy tym o podstawie dającej nam wolność, czyli o gotówce. Gotówka w czasach pandemii przestała już być po prostu instrumentem płatniczym, a stała się istotnym elementem stabilizacji infrastruktury całego państwa - wskazuje prezes Glapiński.
Tego typu słowa szefa banku wszystkich banków mogą nieco dziwić. Brzmią bowiem jak zachęta do wypłacania pieniędzy z banków. Niezależnie od tego, nie trzeba Polaków specjalnie przekonywać do gotówki. Najnowsze statystyki NBP pokazują, że podobnie jak przy okazji pierwszej fali koronawirusa, z banków wypłacamy coraz więcej pieniędzy.
W kryzysowych momentach gromadzimy zapasy gotówki, podobnie jak najpotrzebniejsze produkty spożywcze. W październiku w obiegu było o 7 mld 873 mln zł więcej gotówki, niż miesiąc wcześniej.
Jak zauważają ekonomiści Banku Pekao, tak dużego przyrostu nie było od kwietnia.
Warto podkreślić, że sam fakt przyrostu gotówki w obiegu jest czymś normalnym. Praktycznie z każdym miesiącem rośnie pula. Jeszcze 10 lat temu w gotówce trzymaliśmy niecałe 100 mld zł. Teraz mowa o prawie 300 mld zł.
Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że październikowy przyrost gotówki w obiegu jest 7-krotnie większy niż średni miesięczny przyrost na przestrzeni ostatniej dekady.
Jeśli zsumujemy wypłaty gotówki w pierwszych dziesięciu miesiącach tego roku, okaże się, że są większe niż wypłaty realizowane przez poprzednie cztery lata. Mowa w sumie o blisko 74,5 mld zł. To rekord.
Ma to sens?
Dlaczego Polacy wyciągają z banków coraz więcej pieniędzy? Według analityka finansowego Expandera Jarosława Sadowskiego może to wynikać z przezorności i przekonania, że w obliczu kolejnych restrykcji gospodarczych lepiej zaopatrzyć się w większe ilości gotówki.
Ekspert zauważa, że gotówkę jest np. trudniej kontrolować niż przelewy. W ten sposób niektórzy mogą próbować obchodzić zakazy i ograniczenia w pewnych branżach, które np. nie mogą funkcjonować. Już dawno tak popularne jak teraz nie były wyjazdy służbowe, bo to jedyny sposób na nocowanie w hotelu.
- Niektórzy mogą uznać, że nie ma sensu trzymać pieniędzy w bankach, bo też oprocentowanie środków na rachunkach jest właściwie zerowe i lepiej je mieć pod ręką, na wszelki wypadek - wskazuje Sadowski.
Nie sądzi, by powodem wypłat środków z banków były obawy przed np. zamknięciem banków.
- Teraz sytuacja wygląda inaczej niż na wiosnę. Wtedy trudno było przewidzieć, jak rozwinie się epidemia, czy sklepy będą otwarte, czy banki będą działały. Wtedy wypłaty dużych kwot w gotówce wydawały się bardziej zasadne. Teraz już raczej nikt nie przewiduje tak czarnych scenariuszy jak wtedy - uważa ekspert Expandera.
Radzi, by w obecnych dość niepewnych czasach mieć dostęp do gotówki. Choć wyciąganie całych oszczędności z banku nie jest rozsądne. Wtedy ryzykujemy, że ktoś może nas np. okraść. Pieniądze w banku są jednak zdecydowanie bardziej bezpieczne pod tym względem.
Banki mają większy problem niż wypłaty gotówki
Obserwowane wzmożone wypłaty pieniędzy z banków rodzą pytania o ewentualne negatywne konsekwencje dla samych banków. Czy nie zakłóci to normalnego działania całego systemu finansowego? Czy nie sprawi, że będzie trudniej o kredyt?
- Skala wypłat nie jest jeszcze na tyle duża, by mówić o problemie sektora bankowego. Co więcej, jest inny problem. Paradoksalnie banki mają za dużo pieniędzy na depozytach w porównaniu do wielkości udzielanych kredytów. I to bardziej tu leży problem - wskazuje Jarosław Sadowski.
NBP uspokaja, że sytuacja jest opanowana. W ostatnim raporcie o stabilności systemu finansowego, który odnosił się do rekordowych wypłat z marca i kwietnia, przedstawiciele banku wskazali, że dzięki zgromadzonym wcześniej buforom nie wystąpiło zagrożenie płynności banków.
Eksperci NBP wskazali też, że większym problemem dla banków w kontekście COVID-19 jest m.in. pogorszenie spłacalności kredytów przez klientów. Zastrzegli jednocześnie, że w razie potrzeby kolejnych większych wypłat środków z banków, dysponują one odpowiednimi środkami zgromadzonymi na rachunkach w banku centralnym.