1,19587 za dolara we wtorek - ostatni raz funt był tak nisko w październiku 2016, a przedtem… aż w latach 80. ubiegłego wieku. Jak widać rynek ocenia, że sytuacja jest poważna.
Co nie oznacza, że podobnie najsłabszy jest względem złotego. Co to, to nie. Kurs poniżej poziomu 4,70 złotego widzieliśmy ostatnio przez dwa miesiące w lipcu i sierpniu. We wtorek funt osłabia się względem polskiej waluty o 0,14 proc., schodząc przez chwilę do nawet 4,76979 zł.
Zobacz też: Brexit. Ekspert: Potrzeba ulg zachęcających do powrotu do Polski
Co takiego wydarzyło się na Wyspach? We wtorek jest głosowanie wniosku opozycji o przesunięcie terminu brexitu. Na co kategorycznie nie godzi się premier Boris Johnson. Tak kategorycznie, że chce nawet rozwiązania parlamentu.
Postawił ultimatum. Zgłosi wniosek o przyspieszone wybory, jeżeli parlament będzie próbował wymusić na rządzie odroczenie terminu wyjścia z UE. Według nieoficjalnych informacji opozycja, wspólnie z rozłamowcami w gronie Partii Konserwatywnej ma już wystarczającą liczbę głosów, by przegłosować ustawy. Brexit byłby wtedy odroczony do 31 stycznia.
Czytaj też: Twardy brexit oznacza stagnację w Niemczech
- Parlament ma niewiele czasu (do końca tygodnia), aby móc pokrzyżować plany premierowi Borisowi Johnsonowi, który wyraźnie przyjął taktykę konfrontacji z UE, licząc na to, że ta bardziej niż Wielka Brytania, będzie obawiać się bezumownego brexitu i ostatecznie zmieni zdanie w kwestii rzekomo nie-negocjowalnej umowy - komentuje Marek Rogalski, główny ekonomista DM BOŚ.
- Tylko, że Johnson potrzebuje wewnętrznej jedności na scenie politycznej, której nie ma. W jego własnej Partii Konserwatywnej głęboki rozłam jest już faktem - podaje.
Boris Johnson gra twardo. Straszy przedterminowymi wyborami jeszcze 14 października, na kilka dni przed szczytem Unii Europejskiej i dwa tygodnie przed umówionym terminem opuszczenia UE (koniec października). Wielu obecnych prounijnych posłów Partii Konserwatywnej po wyborach musiałoby zmierzyć się z życiem z daleka od polityki.
- Istnieje duże ryzyko, że nowy parlament będzie rozbity na różne frakcje podobnie jak w Hiszpanii i niezdolny do podejmowania rzeczowych decyzji - ocenia Rogalski.
- By do wyborów doszło, Johnson potrzebuje dwie trzecie głosów w Izbie Gmin za wnioskiem, co oznacza, że potrzebuje głosów opozycji - zauważa Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. - Biorąc pod uwagę nawoływania lidera Partii Pracy Jeremy’ego Corbyna do odwołania rządu, Johnson powinien te głosy dostać. Wówczas czekamy na wynik nowych wyborów, po których zostanie bardzo mało czasu do szczytu UE (18-19 października), gdzie podjęte będą ostateczne decyzje odnośnie porozumienia lub odroczenia brexitu. Pierwsze w przypadku przegranej Johnsona w wyborach, drugie - gdy odzyska większość parlamentarną - dodaje Białas.
Funt ma marne szanse
Podaje przy tym, że jest wiele możliwych scenariuszy wydarzeń po wtorkowym głosowaniu. I realizacja niewielu z nich skończy się wzrostem kursu funta.
- Hipotetycznie opozycja może nie poprzeć wniosku o przyspieszone wybory, by uwiązać premiera w zobowiązanie odroczenia brexitu. Ale wtedy rząd może starać nie respektować nowej ustawy i szukać furtki, by dalej dążyć do bezumownego wyjścia z UE 31 października - takie rozwiązania nie wykluczył minister ds. brexitu Michael Gove. Wreszcie nie można wykluczyć, że w ostatniej chwili złagodnieje pozycja UE i przy wizji bezumownego brexitu dojdzie do podpisania pobocznych porozumień ułatwiających "rozwód” z Wielką Brytanią - wskazuje Białas.
- Pozytywne dla funta rozstrzygnięcia są w zdecydowanej mniejszości, co potęguje niepewności i skłonność inwestorów do zabezpieczania się przez ryzykiem najgorszego. Na samej niepewności (i przy małych, ale zawsze, nadziejach na szczęśliwe zakończenie) pole do dalszego osłabienia funta nie zostało duże (ok. 1-2 proc.) - podsumowuje ekonomista.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl