Duży znak zapytania stoi od dłuższego czasu przy należących się Polsce pieniądzach z Funduszu Odbudowy. Okazuje się, że za chwilę Warszawa może mieć kolejny problem. Tym razem jeszcze poważniejszy, bo dotyczący znacznie większych pieniędzy z polityki spójności (75 mld euro dotacji na lata 2021–2027). Jak podaje "Rzeczpospolita", choć Polska wynegocjowała już cztery z sześciu programów krajowych, to Komisja Europejska potwierdza, że na razie nie będzie płaciła rachunków za realizowane inwestycje.
Blokada środków – jak podkreślają eksperci z Santander Bank Polska – jest związana z niewypełnieniem przez rząd jednego podstawowych warunków wypłaty, czyli zagwarantowania prawa do skutecznego środka prawnego i dostępu do bezstronnego sądu.
Blokada środków z UE – co to oznacza dla gospodarki?
"Polska może teoretycznie realizować projekty w ramach zatwierdzonych programów, ale KE nie będzie realizowała płatności do momentu spełnienia wymaganych warunków (...). Sytuacja ta oznacza duże ryzyko dla realizacji inwestycji publicznych w 2023 r." – wskazują ekonomiści z Santander Bank Polska.
Utrata KPO i funduszy spójności UE to tak jakby każdy powiat w Polsce stracił 2 miliardy zł albo każda gmina 250 milionów zł – wylicza na gorąco na Twitterze dr Maciej Bukowski z think tanku WiseEuropa.
Według jego szacunku może to też oznaczać spadek poziomu PKB o około 3 proc., co jeszcze pośrednio odbiłoby na sytuacji samorządów. Dla każdego powiatu miałaby to być strata dodatkowo 1 miliarda zł, a dla gminy – 125 mln zł.
Kurs złotego słabnie. "Potencjalnie bardzo duże konsekwencje"
Jak podkreśla Bukowski, ta informacja może mieć też "potencjalnie bardzo duże konsekwencje kursowe" dla złotego.
Podobnego zdania jest Mateusz Urban, ekonomista z Oxford Economics. "Bez funduszy UE czeka nas dalszy zjazd złotego, ze wszystkimi tego skutkami (także inflacyjnymi) a scenariusz recesyjny na 2023 r. staje się bazowym (czyli najbardziej prawdopodobnym – przyp. red.). Chcieliśmy Budapesztu w Warszawie i mieć będziemy" – komentuje Urban.
Jak stwierdza ekonomista, "całkowite odcięcie Polski od funduszy unijnych byłoby katastrofalne w skutkach, przede wszystkim dla inwestycji publicznych, które spadłyby o ok. 25 proc.".
"Recesja to najmniejszy problem. Brak funduszy UE podważy cały model rozwojowy kraju, bo uniemożliwi jednoczesne utrzymanie niezłej stopy konsumpcji i niezłej stopy inwestycji publicznych" – zauważa Ignacy Morawski, główny ekonomista "Pulsu Biznesu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Złoty rano traci na wartości. Ciążą mu informacje o wstrzymaniu funduszy UE dla Polski" – zwraca uwagę macroNEXT. Do głównych walut w poniedziałek rano jest to strata rzędu co najmniej 2 gr.
"Polska gospodarka prawdopodobnie nie jest w stanie poradzić sobie bez funduszy UE"
"Polska gospodarka prawdopodobnie w tej chwili nie jest w stanie poradzić sobie bez funduszy UE, nie ryzykując przy tym kryzysem i to teraz będzie stawało się bardziej oczywiste z każdym kolejnym tygodniem" – stwierdza z kolei Wojciech Stępień, ekonomista BNP Paribas, a Mikołaj Raczyński z Noble Funds TFi zauważa, że "czeka nas Unia dwóch prędkości, w której grupa 2 będzie stopniowo wyłączana z wielu procesów".