Początek tygodnia przynosi umocnienie złotego, gdzie kurs euro zakończył poniedziałkową sesję poniżej 4,53 zł, z kolei dolar jest bliżej 3,80 zł. Istotna aprecjacja dolara została zahamowana, a kurs EUR/USD zakończył handel kotwicząc się wokół poziomu 1,19.
W ostatnich dniach dolar gwałtownie umacniał się odkąd amerykański bank centralny zasygnalizował chęć dwóch podwyżek stóp procentowych w 2023 roku. To skłoniło uczestników rynku do podjęcia założeń, że Fed jest skłonny zareagować na postępujący wzrost inflacji w USA.
Czytaj więcej: Bogacze dzielą zyski. Król Polsatu dostanie więcej niż Kulczyk, Jakubas i Filipiak razem
Po silnych wzrostach dolara, dominacja strony podażowej na EUR/USD w związku z ostatnim posiedzeniem FOMC zostaje wygaszana wraz z rozpoczęciem bieżącego tygodnia. Duża część inwestorów realizowała zyski oraz domykała krótkie pozycje na dolarze względem wspólnej waluty, a kolejne informacje od przedstawicieli Rezerwy Federalnej będą analizowane przez rynek w kontekście ostatniego przekazu Fedu.
W tej kwestii, w poniedziałek R. Kaplan oraz J. Bullard podtrzymali jastrzębie nastawienie argumentując swoje wypowiedzi "radykalnie polepszoną perspektywą gospodarczą".
We wtorek w regionie Europy Środkowo-Wschodniej w centrum uwagi znajdzie się węgierski bank centralny, który, jak sygnalizował, prawdopodobnie podwyższy stopy procentowe. W ostatnich dniach forint ulega przecenie, gdyż inwestorzy nie są przekonani czy MNB jedynie jednorazowo dokona podwyżki czy zapoczątkuje serię zacieśnienia monetarnego, a taki scenariusz byłby zdecydowanie lepiej odebrany przez uczestników rynku.
Czytaj więcej: Nie wierz w to, co widzisz na wyświetlaczu. Urszula opisała, jak o mało nie straciła pieniędzy
Kolejnym bankiem w regionie, który zgłaszał chęć restrykcji monetarnej jest CNB, którego posiedzenie będzie miało miejsce w środę. Słabszy dolar stanowi ulgę złotemu, któremu służy solidne uwarunkowanie makroekonomiczne (nadwyżka na rachunku bieżącym na poziomie 3,9 proc. PKB).
Dodatkowo, produkcja przemysłowa w Polsce wzrosła w maju o 29,8 proc. r/r (konsensus rynkowy zakładał wzrost o 29 proc.), co stanowi trwały obraz dobrze odbudowującej się po kryzysie polskiej gospodarki.
Autor: Rafał Dawidziuk, PKO BP