Na trochę nieoczekiwany sukces złotego złożyło się kilka czynników. Z jednej strony pojawia się nadzieja, że kulminacja trzeciej fali pandemii może być już za nami, a znaczne przyspieszenie tempa szczepień sprawi, że kolejnej takiej fali nie będzie. Polska jest obecnie w niechlubnym czubie covidowych statystyk i był to element ciążący notowaniom waluty. Mimo, że do normalizacji daleko, rynek zawsze próbuje dyskontować przyszłość (w tym przypadku bardziej optymistyczną).
Nieco mógł pomóc komunikat RPP, która oficjalnie nie uważa już, że złoty jest zbyt mocny. Rynek może odczytywać to jako przesłanka, iż Rada przestraszyła się wymknięcia inflacji spod kontroli. Tym niemniej polityka otwartego QE (nielimitowany skup obligacji rządowych) pozostaje czynnikiem ciążącym notowaniom złotego.
Największe znaczenie ma jednak sytuacja na rynkach globalnych, gdzie na rynku długu mieliśmy odwilż, a to spowodowało globalne osłabienie dolara. Powody są nieco zagadkowe i można próbować ich szukać w zwiększeniu płynności na rynku przez Fed i Treasury (który odkupowało bony skarbowe redukując swoją pozycję w gotówce, a przez to na rynku było więcej pieniędzy gotowych kupić nowe emisje obligacji).
Jeśli tak jest, jest to czynnik przejściowy. Wobec ogromnych kosztów „planu Bidena” pozycja gotówkowa amerykańskiego Treasury szybko się kurczy i kolejne miesiące muszą przynieść wzrost podaży długu, który będzie wysysać pieniądze z rynku.
W tym kontekście kluczowa będzie inflacja, a jej marcowy odczyt w USA poznamy już w przyszły wtorek. Rynki są hiper-optymistyczne i to pozwoliło złotemu odsunąć się od krawędzi, ale czy tak sprzyjające okoliczności mogą trwać długo?
Patrząc na wykres USDPLN ostatnie dwa takie ruchy mieliśmy w październiku i listopadzie ubiegłego roku. Październikowy ruch sugerowałby, że przestrzeń do dalszego osłabienia dolara już się wyczerpała, z kolei po podobnym ruchu w listopadzie tempo spadków zmniejszyło się, ale nadal one postępowały.
Czytaj więcej: "Holding PiS" mocno ucierpiał przez koronakryzys. Zyski niższe o ponad 4 mld zł
W tym drugim przypadku zadecydował „szczepionkowy optymizm” na rynkach globalnych, pokazując raz jeszcze, jak duże znaczenie ma ten czynnik.
Dzisiejszy dzień przynosi dane o amerykańskiej inflacji… producentów (14:30). To teoretycznie najmniej istotna inflacja, ale w obecnych okolicznościach rynek patrzy na każdą wskazówkę, szczególnie, że PPI ma wzrosnąć do poziomu 3,8 proc. r/r. Podobne dane z Chin pokazały wzrost z 1,7 aż do 4,4 proc. - znacznie powyżej oczekiwań rynku (3,5 proc.).
O 8:50 euro kosztuje 4,5549 złotego, dolar 3,8303 złotego, frank 4,1391 złotego, zaś funt 5,2402 złotego.