Czwartkowa sesja okazała się kolejnym dniem ze słabszym dolarem i stabilnym złotym. Kurs złotego utrzymywał się w okolicach 4,43-4,44 za euro. Natomiast kurs eurodolara wzrósł powyżej 1,225.
Utrzymujący się optymizm na rynku to m.in. wynik zapowiedzi amerykańskiej Rezerwy Federalnej, że w USA stopy procentowe pozostaną na obecnych, rekordowo niskich poziomach (0,00-0,25 proc. dla stawki głównej), dopóki nie nastąpi wyraźna poprawa koniunktury gospodarczej, w tym do czasu osiągnięcia postępów w dochodzeniu do celu inflacyjnego i pełnego zatrudnienia.
W obydwu tematach widać raczej umiarkowane sukcesy. Inflacja trzyma się daleko od 2-proc. celu Fedu, zaś rynek pracy nadal "kuleje”, pozostając pod negatywnym wpływem pandemii COVID-19.
Pomimo, że najnowsze projekcje pokazały lepsze wyniki niż wrześniowe, Rezerwa Federalna zamierza nadal "pompować” pieniądz w rynek. Fed zakłada bowiem mniejszy spadek aktywności gospodarczej w 2020 roku oraz szybszy wzrost w latach 2021 i 2022, a do tego obniżony został poziom stopy bezrobocia, a z kolei inflacja w latach 2021 i 2022 ma być wyższa.
Mając na uwadze jak obecnie ważna dla Fed jest kondycja rynku pracy, nie dziwiła negatywna reakcja rynku na dolara po publikacji kolejnych danych potwierdzający słabą kondycję tego sektora gospodarki.
W tygodniu zakończonym 12 grudnia liczba osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła o 23 tys. osiągając poziom 885 tys. To najwyższa wartość wskaźnika od początku września. Podobna sytuacja miała miejsce tydzień temu, kiedy liczba "nowych” bezrobotnych również wyraźnie zwiększyła (to stan pasujący raczej do recesji gospodarczej, a nie wychodzenia z niej).
Mając dodatkowo w pamięci rozczarowujące dane sprzedażowe widać, że wydatki konsumentów spadają, a to jest przecież jeden z najważniejszych elementów struktury amerykańskiego PKB. Rynek liczy więc, że słabe dane sprawią, że jeszcze w tym tygodniu amerykański Kongres przyjmie omawiany obecnie pakiet fiskalny (o tym, że stymulacja fiskalna jest bardzo potrzebna mówił też w środę prezes Jerome Powell).
Apetyt na ryzyko na rynku podtrzymuje też wiara, że ostatecznie dojdzie do wypracowania umowy handlowej, regulującej przyszłe relacje po Brexicie. Posiedzenie brytyjskiego parlamentu w celu ratyfikacji umowy może zostać zwołane na każdy dzień do końca roku, z wyjątkiem Bożego Narodzenia.
Nadzieje na porozumienie na linii UE-Wielka Brytania szczególnie pozytywnie wpływają na brytyjską walutę. W czwartek dolar osiągnął najniższy kurs od ponad dwóch lat wobec funta - kurs wzrósł powyżej 1,358. Do końca roku, to właśnie ostateczna decyzja dotyczy formy Brexitu może stać się największym wyzwaniem dla rynków.
Joanna Bachert, PKO BP