Piątkowa sesja, podobnie jak cały ostatni tydzień, przyniósł dalsze lekkie umocnienie polskiego złotego - kursy złotego wobec euro oraz wobec dolara zbliżyły się odpowiednio do 4,51 oraz 3,77. Przeszkodą do poprawy notowań walut rynków wschodzących nie była siła dolara, gdyż eurodolara utrzymywał się powyżej 1,19.
Ostatni tydzień minął pod znakiem podwyżek stóp procentowych przez banki centralne z rynków wschodzących. Główne stopy podwyższyły banki z regionu Europy Środkowo-Wschodniej, czyli węgierski oraz czeski, a w Ameryce Środkowej na taki krok zdecydował się meksykańskie władze monetarne.
Waluty krajów, w których w 2021 roku doszło do podwyżek stóp procentowych, należą do najmocniejszych w przestrzeni rynków wschodzących. Tezie tej przeczy osłabienie tureckiej liry, które należy jednak wiązać ze zmianą prezesa banku centralnego oraz zapowiedziami obniżek stóp procentowych przez prezydenta Erdogana.
Polska waluta również korzystała na pozytywnym sentymencie wobec węgierskiego forinta czy czeskiej korony, jednak skala umocnienia była nieco mniejsza w związku z bardziej gołębim nastawieniem polskich władz monetarnych.
Zgodnie ze stanowiskiem Adama Glapińskiego zaprezentowanym w piątek w mediach zagranicznych: "Proces wychodzenia z niekonwencjonalnych działań w polityce pieniężnej powinien być rozłożony w czasie i być elementem polityki banku centralnego, która nie może naruszyć fundamentów wzrostu gospodarczego”.
Zobacz też: Zniknęli wraz z 3 mld dolarów w bitcoinach.To może być największe oszustwo na kryptowalutach
Zmiana stanowiska RPP mogłaby prawdopodobnie być motywowana dopiero nowymi projekcjami inflacyjnymi (publikacja w lipcu). Członek RPP Eugeniusz Gatnar wskazał, że prognozy inflacji przedstawiane Radzie co miesiąc wskazują na utrzymanie wskaźnika CPI w najbliższych kwartałach powyżej 4,5 proc. rok do roku.
Możliwa stopniowa zmiana retoryki, dopuszczająca normalizację polityki pieniężnej (nawet bez formalnych podwyżek stóp procentowych) powinna ograniczać pole do przeceny polskiego złotego z tytułu rosnącej dywergencji kosztu pieniądza wobec niektórych gospodarek rynków wschodzących.
W tym kontekście istotna będzie najbliższa publikacja inflacji CPI za czerwiec, gdzie według oczekiwań rynkowych wskaźnik mógł jedynie nieznacznie spaść z poziomu 4,7 proc. rok do roku obserwowanego w maju. Zakładamy, że w najbliższym czasie kurs złotego wobec euro będzie utrzymywał się nieznacznie powyżej 4,50, a wobec dolara poniżej 3,80.
Eurodolar oddalił się od dołków z okolic 1,19, które wyznaczane były po czerwcowym posiedzeniu FOMC. Pomimo wzrostu głównego wskaźnika inflacji PCE w maju do 3,9 proc. rok do roku (z 3,6 proc. miesiąc wcześniej) oraz bazowego PCE do 3,4proc. rok do roku (z 3,1 proc.) nie doszło do istotnej zmiany notowań głównej pary walutowej.
Liczne wypowiedzi członków Fed z ostatniego tygodnia wskazują, ze nie ma na razie przekonania, że już nastał moment do zaostrzenia polityki pieniężnej. W najbliższy piątek opublikowane zostanę dane z amerykańskiej rynku pracy za czerwiec.
W ostatnich dwóch miesiącach odczyty wzrostu zatrudnienia w sektorze pozarolniczym zaskakiwały negatywnie, co wskazuje, że odbicie gospodarcze po pandemii jest wciąż niepewne.
Autor: Arkadiusz Trzciołek, PKO BP