Przed godz. 16 poznaliśmy wstępne dane o koniunkturze w USA, które okazały się zaskakująco dobre pomimo pandemicznych ograniczeń. Wskaźniki PMI dla przemysłu wzrósł w listopadzie do 56,7 pkt. , a dla usług - do 57,7 pkt., co stoi w kontraście do mieszanych danych z Europy publikowanych rano.
- Tyle, że zwyczajowo rynek nie przywiązywał większej uwagi do PMI, koncentrując się na wyliczeniach ISM, jakie są publikowane na początku każdego miesiąca. Wątek PMI nie tłumaczy też słabości, jaka pojawiła się na rynkach akcji - zauważą Rogalski.
- Przyczyn ruchu warto zatem poszukać gdzie indziej. W depeszach agencyjnych można było znaleźć mieszane doniesienia, co do stanowiska administracji prezydenta-elekta, co do porozumienia fiskalnego z Republikanami - dodaje.
Wcześniej pojawiały się spekulacje, jakoby Biden chciał porozumienia, obawiając się, że pierwszy kwartał 2021 roku może być dość trudny dla gospodarki.
Kolejny wątek, na jaki wskazuje analityk DM BOŚ w kontekście umocnienia dolara, to relacje amerykańsko-chińskie. Przed godz. 15.00 na stronach Wall Street Journal pojawił się artykuł sugerujący, że administracja Trumpa przygotowuje kolejne retorsje wobec Chin oraz planuje utworzenie szerokiego frontu sojuszników, który miałby na celu zminimalizować negatywny wpływ potencjalnej odpowiedzi Pekinu.
- To może sugerować, że szykowane jest coś "dużego", co miałoby też utrudnić realizację potencjalnych planów odwilży w relacjach za rządów Bidena - zauważa analityk.