Wtorek na krajowym rynku walutowym przyniósł osłabienie notowań złotego. Kurs euro chwilowo testował już opór na poziomie 4,477 obecnie bliżej 4,4725.
Z rynkowego punktu widzenia nie doszło do zmiany układu technicznego wokół złotego. Para od początku czerwca powoli pnie się w górę i nie widać powodów dla których trend ten miałby się odwrócić. W najbliższych dniach kurs euro może kierować się w stronę 4,50.
KE prognozuje w Polsce najpłytszą recesję w całej UE. Z wczorajszych danych wynikało, że w 2020 roku PKB Polski skurczy się o 4,6 proc. wobec -4,3 proc. szacowanych w maju. Pomimo rewizji prognozy o 0,3 p.p. w dół, w porównaniu do innych krajów UE sytuacja ekonomiczna w naszym kraju ma być względnie dobra (Polska będzie jedynym krajem unijnym, którego PKB zanotuje spadek mniejszy niż 5 proc.).
W całej strefie euro PKB ma skurczyć się o 8,7 proc.. Dane te nie miały wpływu na złotego, któremu ciążył wzrost awersji do ryzyka na bazowanych rynkach finansowych.
Wczoraj eurodolar przez większą część sesji notowany był poniżej poziomu 1,13. Powodu spadku popytu na wspólną walutę można upatrywać w słabszych danych z Niemiec. Po gorszych od prognoz odczytach o zamówieniach w przemyśle, dane o produkcji przemysłowej w Niemczech także rozczarowały (wzrost w maju o 7,8 proc. wobec oczekiwanych 10 proc.). W kwietniu niemiecka produkcja spadała o 17,5 proc.
Z drugiej strony dolar nie umacnia się, gdyż ciążą mu obawy związane z rosnącą liczbą nowych zachorowań w USA. W ocenie szefa Banku Rezerw Federalnych (Fed) z Atlanty napływające na rynek dane o infekcjach Covid-19 są coraz bardziej niepokojące, ludzie znów się denerwują, a liderzy biznesu martwią. Konsumenci czują się niepewnie, co może spowodować, że cały kryzys będzie trwał dłużej niż zakładano.
Ogólnie na rynkach globalnych widać niezdecydowanie, któremu towarzyszy narastające zaniepokojenie wpływem wzrostu zachorowań na tempo ożywienia gospodarczego.
Rozczarowujące dane produkcyjne napłynęły też wczoraj z naszego regionu, dodatkowo ciążąc złotemu. Produkcja przemysłu Węgier spadła w maju o 30,7 proc. r/r po spadku o 36,8 proc. w kwietniu. W Czechach spadek wyniósł w maju 25,7 proc. r/r i był silniejszy od oczekiwań, podobnie jak w przypadku Węgier. W reakcji na publikacje zarówno czeska korona jak i węgierski forint wytraciły część ostatnich zwyżek.
Joanna Bachert, PKO BP
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie