W środę w centrum uwagi inwestorów znajdowało się decyzyjne posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej. W oczekiwaniu na jego zakończenie doszło do podbicia notowań dolara na rynku głównej pary walutowej, gdzie kurs EUR/USD powrócił poniżej wsparcia na 1,21 po nieudanej wcześniej próbie przełamania 1,2175.
Przy osłabiającym się euro pod presją znalazł się złoty, kurs EUR/PLN utrzymywał okolice 4,54-4,55. Wynik posiedzenia FOMC nie zmienił już ogólnego obrazu rynków.
Rezerwa Federalna USA pozostawiła stopy procentowe bez zmian i nie zmieniła swego programu zakupu aktywów, zapowiadając, że utrzyma te narzędzia do czasu, aż gospodarka w pełni odbije po recesji wywołanej pandemią. Tego na razie nie ma, a wręcz przeciwnie, w ocenie Fed „trwający kryzys zdrowia publicznego nadal ciąży aktywności gospodarczej, zatrudnieniu i inflacji i tworzy znaczące ryzyka dla perspektyw gospodarki".
Zapadając jednogłośnie, wczorajsza decyzja potwierdziła utrzymanie ultra ekspansywnej polityki monetarnej w USA jeszcze przez długi czas. Brak zaskoczenia spowodował, że euro/dolara wynik posiedzenia FOMC przyjął neutralnie, pozostając w okolicach poziomu 1,21.
Wcześniej, podczas sesji europejskiej uwaga inwestorów koncentrowała się na doniesieniach o prowadzonych przez EBC analizach potencjalnego wpływu różnic w polityce monetarnej banku centralnego strefy euro względem Fed na kurs walutowy. Spekulacje, że w EBC narasta niepokój, co do obserwowanej słabości dolara i jej wpływu na kurs EUR/USD, mogą przerodzić się w czyny i coraz dokładniejsze monitorowanie notowań głównej pary walutowej.
Można powiedzieć, że w środę werbalnej interwencji podjął się już K.Knot, prezes holenderskiego banku centralnego, który jest jednym z bardziej jastrzębich członków w EBC. Omawiając rolę euro w kształtowaniu polityki pieniężnej, zwrócił uwagę, że dla skutecznego ożywienia gospodarczego konieczna jest też odpowiednia wycena waluty.
Jeśli więc, siła euro zaczęłaby zagrażać dojściu do celu inflacyjnego, to w jego ocenie EBC posiada narzędzia, aby temu przeciwdziałać. Zwrócił chociażby uwagę, że w strefie euro wciąż jest miejsce na głębsze obniżki stóp procentowych, choć taki ruch musiałby być spójny z ogólnym stanowiskiem dotyczącym polityki monetarnej, która jest określana przez szereg narzędzi (chodzi przede wszystkim o stopę depozytową, której stawka może jeszcze głębiej zejść poniżej zera, gdzie od września 2019 r. jej wartość utrzymywana jest na poziomie -0,50 proc.).
EBC zakłada inflację blisko, ale poniżej poziomu 2 proc., tymczasem roczna inflacja w strefie euro wyniosła w grudniu -0,3 proc. W listopadzie ubiegłego roku EBC wskazał, że reversal interest rate (stawka poniżej której obniżki stóp byłyby kontrproduktywne) to -1 proc. Tak więc teoretycznie przestrzeń pod dalszego cięcia stopy depozytowej w strefie euro według tej miary wynosi obecnie 50 pb.
Dodatkowo aprecjację dolara wspierały popołudniowe dane dot. zamówień na dobra trwałe w USA, które choć okazały się słabsze niż prognozował rynek (0,2 proc. wobec 0,9 proc. oczekiwanych i 1,2 proc. odnotowanych w listopadzie), niemniej grudniowy ich wzrost był już ósmy z rzędu, co wskazywać może na solidny wzrost wydatków przedsiębiorstw w czwartym kwartale, wspierający aktywność gospodarczą USA.
Tymczasem, tak jak zapowiedziano, z powodu przedłużającego się lockdownu, rząd Niemiec ściął swoją prognozę wzrostu gospodarczego na 2021 rok do 3 proc. z szacowanych wcześniej 4,4 proc., co dodatkowo nie pomagało wspólnej walucie.
Autor: Joanna Bachert, PKO BP