Środa nie przyniosła większych zmian na rynkach. Wydarzeniem dnia miała być publikacja protokołu FOMC (organu odpowiedzialnego za politykę pieniężną w USA) z poprzedniego posiedzenia. Nawet jeśli amerykańska Rezerwa Federalna (Fed) widzi zagrożenia, nie może sobie pozwolić, aby podzielić się nimi z rynkiem. Dlatego na Wall Street impreza trwa w najlepsze.
Inwestorzy szukali w minutes jakichkolwiek wskazówek dotyczących ostatniego rozwoju sytuacji na rynku długu i ewentualnej dyskusji odnośnie przyszłego zacieśnienia pieniężnego.
W USA tempo szczepień jest wysokie, otwarcie gospodarki i program stymulacyjny już widoczne są w danych. Dlatego taka dyskusja na wczesnym etapie nie byłaby niczym nadzwyczajnym. Jednak nic z tego.
Fed ma przed sobą karkołomne zadanie – sfinansowanie gigantycznych potrzeb pożyczkowych amerykańskiego rządu. Nawet bez zmiany w polityce pieniężnej będzie to zadanie trudne, mogące oznaczać stres dla rynku długu.
Jakakolwiek wzmianka o choćby odległym zacieśnieniu mogłaby storpedować to zadanie już teraz. Fed zatem będzie powtarzał swoją mantrę o "potrzebie wsparcia” i braku zagrożenia inflacją tak długo, jak tylko będzie to możliwe. Oczywiście rynkom to bardzo pasuje. Zatrzymanie przeceny obligacji i napływające do gospodarstw domowych czeki sprawiają, że indeksy na Wall Street niemal codziennie biją kolejne rekordy.
Kurs złotego
Szampańskie nastroje powodują też korektę na dolarze, a to sprzyja złotemu. Wczoraj w pewnym momencie dolar kosztował już 3,83 złotego – aż 15 groszy mniej niż jeszcze na koniec marca. Warto zwrócić uwagę, że Rada Polityki Pieniężnej nie uznaje już kursu złotego za zbyt mocny, co byłoby chyba przy tych poziomach paradoksem.
Ta zmiana języka w odniesieniu do kursu ma jednak znaczenie głównie symboliczne. Rynek wyrobił sobie dość czytelne przekonanie, że Rada również będzie maksymalnie opóźniać jakąkolwiek dyskusję dotyczącą podwyżki stóp, a w konsekwencji złoty jest teraz w dużej mierze na łasce rynków globalnych. Obecne warunki bardzo mu sprzyjają, ale patrząc jak bardzo są ekstremalne, byłoby naiwnym zakładać, że utrzymają się przez długi okres.
Dzisiejsza lista publikacji nie jest przesadnie ekscytująca. Protokół z posiedzenia EBC (13.30) będzie zapewne podobnie "ekscytujący”, jak ten wczorajszy, podobnie wystąpienia Bullarda (17.00) i Powella (18.00) z Fed. O 14.30 klasycznie dane o nowych bezrobotnych. O 9.00 euro kosztuje 4,5647 złotego, dolar 3,8429 złotego, frank 4,1393 złotego, zaś funt 5,2930 złotego.