Inwestorzy wyprzedają złotego, co sprawia, że polska waluta osłabia się – kurs wzrósł do 4,55 za euro.
Przeciwnikiem numer jeden walut rynków wschodzących, czyli także złotego, jest umacniający się dolar. Dodatkowo ostatnio polskiej walucie wyraźnie ciąży zachowawcza postawa Rady Polityki Pieniężnej (RPP), która nie pali się do podwyżki stóp procentowych, mimo wysokiej inflacji w Polsce.
"Najsłabiej (przy umacniającym się dolarze -red.) radzą sobie waluty, których banki centralne powstrzymują się od procesu normalizacji polityki pieniężnej (złoty, rumuńska leja, turecka lira)” – oceniają ekonomiści PKO BP.
Dodają, że osłabienie złotego spowodowane jest także faktem, że podczas ostatniego posiedzenia NBP pozostawił furtkę do dokonania interwencji walutowych.
Co takiego zrobił amerykański bank centralny, że dolar zaczął się umacniać? Z ostatniego komunikatu FOMC (organu odpowiedzialnego za politykę pieniężną) wynika, że w USA może dojść do dwóch podwyżek stóp o 25 pb do końca 2023 roku. To sprzyja amerykańskiej walucie.
RPP bardziej gołębia już być nie może
Dolar kontynuuje więc umocnienie, a polska waluta osłabia się – w czwartek kurs złotego została nawet "wyrzucony” do 4,56 za euro. Jednak nie powinien długo utrzymać się na tych poziomach, ocenia Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.
"Fundamenty są silne i przy postępującym ożywieniu w Europie tło makroekonomiczne powinno być tarczą ochronną dla złotego” – ocenia ekonomista.
"Problemem pozostaje gołębie nastawienie NBP, a dokładniej prezesa Glapińskiego, jednak zwrot Fed wzmacnia argumentację obozu jastrzębi w Radzie Polityki Pieniężnej, by nie czekać z reakcją na wysoką inflację" – dodaje.
Jego zdaniem, nie należy spodziewać się nagłej zmiany nastawienia RPP w lipcu, ale przynajmniej należy założyć, że Rada "bardziej gołębia już być nie może”, a to otwiera pole do spekulacji ku jastrzębiej zmianie.
Ostatnie sygnały od amerykańskiego banku centralnego wpłynęły nie tylko na waluty rynków wschodzących, ale też innych aktywów. Za dolarem poszło też złoto. "Fakt, reakcja jest atomowa, ale też złoto było mocno wykupione i "męczyło się” już w okolicach 1900 dolarów" -ocenia Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. W piątek koło południa kruszec kosztuje ok. 1790 dolarów za uncję.