Rynek obligacji, szczególnie w USA, w końcówce marca był bardzo mocno wyprzedany. Dość powiedzieć, że ceny papierów z zapadalnością od 10 lat wzwyż były niższe niż u progu pandemii pomimo utrzymywania przez amerykańską Rezerwę Federalną (Fed) zerowych stóp procentowych!
Zatem odbicie na tym rynku… po prostu "się należało”. Można powiedzieć, że na rynki wrócił czar wspomnień. Przecież przez większość poprzedniej dekady drożały zarówno akcje, jak i obligacje (jeśli stworzymy indeks oparty o akcje, obligacje i złoto, to w relacji do PKB jest on wyższy o kilkadziesiąt procent względem szczytu bańki internetowej!), dlaczego zatem miałoby nie być tak dalej?
Na pozór wytłumaczenie jest proste – rynek wycofuje się z nieśmiałych i przedwczesnych zakładów o podwyżkę stóp w USA już w grudniu. Faktycznie wydaje się ona bardzo mało realna. Zaskakuje nieco moment – ma to miejsce tuż po bardzo mocnym raporcie NFP oraz rekordowych ISM (indeksy aktywności), co raczej powinno podlewać paliwa zwolennikom teorii odbicia inflacji.
Wyprzedany, nie oznacza tani i to chyba najważniejszy wniosek z sytuacji na rynku długu – kwestia ścieżki inflacyjnej zacznie rozstrzygać się za kilka tygodni, a do tego czasu rynek może próbować grać różne scenariusze.
Kurs złotego
Na razie cofnięcie rentowności mocno uderzyło w dolara, a na tym skorzystał złoty. Można powiedzieć, że to trochę nieoczekiwane koło ratunkowe, rzucone w sytuacji, gdy kurs złotego wobec euro przełamała ostatni opór.
Podczas gdy Zachód zajmuje się szczepieniami i snuciem marzeń o powrocie do normalności, a Amerykanie wydają "czeki Bidena” na akcje Appla i Bitcoiny, Chiny w najlepsze realizują swoją strategię wykorzystania globalnego chaosu do realizacji swoich celów. Hong Kong już został skreślony, wczoraj z kolei chińska marynarka w ramach "ćwiczeń” okrążyła Tajwan.
Warto przypomnieć, że ostatnie rozmowy na linii USA-Chiny zakończyły się spięciem, a administracja Bidena zebrała laury "za odwagę”… i na tym się skończyło. Warto śledzić rozwój wydarzeniem choć kątem oka, bo dla rynku temat ten w zasadzie nie istnieje, a tymczasem wydaje się znacznie poważniejszy niż przed 3 laty, gdy był w centrum zainteresowań.
W środę mamy sporą listę wydarzeń i publikacji, jednak najważniejszą z nich będzie publikacja o godz. 20.00 protokółu z ostatniego posiedzenia FOMC, organu odpowiedzialnego za kształtowanie polityki pieniężnej w USA. Rynek będzie chciał się upewnić, że zapewnienie o długim okresie niskich stóp jest podzielane przez cały Komitet. O 8.00 euro kosztuje 4,5915 złotego, dolar 3,8661 złotego, frank 4,1574 złotego, zaś funt 5,3444 złotego.