Na rynku walutowym czwartkowa sesja przyniosła osłabienie notowań złotego. Kurs euro wzrósł powyżej 4,54, a dolara do 3,84. Podobne trendy widać było również w regionie CEE-3, chociaż wyraźnie tu złoty prezentował się najsłabiej. Patrząc szerzej na rynkach wschodzących nie widać było bardziej jednoznacznych tendencji.
Na słabość złotego mogło złożyć się kilka czynników. W tym tygodniu negatywny wpływ na wycenę waluty miały jasne sugestie wskazujące, że NBP nie zamierza podnosić stóp procentowych przynajmniej w najbliższych miesiącach.
Czytaj więcej: Prezes NBP chciał dobrze. Wyszło na niekorzyść złotego
Dodatkowo przy okazji wrześniowego posiedzenia powtórzona została sugestia o możliwych interwencjach, co ma znaczenie w momencie zbliżania się do 4,50 na rynku EUR/PLN. Inwestorzy pamiętają bowiem, że pod koniec 2020 r. NBP osłabiał PLN interweniując na rynku przy zbliżonych poziomach.
Również wskazania analizy technicznej sygnalizowały odbicie od wsparcia na 4,50. W tej sytuacji bez wyraźnego napływu kapitału zagranicznego do Polski, a także przy rosnącym ryzyku wzrostu zachorowań na COVID-19 w skali globalnej doszło do skokowego osłabienia złotego.
W kontekście czwartkowej sesji, konferencja prasowa prezesa NBP A. Glapińskiego mogła dodatkowo ten przekaz wzmocnić. Z kolei posiedzenie EBC pozostało neutralne zarówno dla wyceny złotego jak i kursu EUR/USD.
Do końca tygodnia możliwe jest dalsze lekkie osłabienie złotego, w efekcie czego notowania EUR/PLN mogą rosnąć w kierunku 4,57. Przy stabilnych notowaniach EUR/USD lekko powyżej 1,18, notowania USD/PLN powinny przekroczyć 3,85.
Za taki scenariuszem przemawia przede wszystkim momentum rynkowe, a także łagodna retoryka NBP. Podczas piątkowej sesji nie zaplanowane zostały istotniejsze wydarzenia, które mogłoby jeszcze zmienić nastroje.
Po tej dosyć gwałtownej czwartkowej przecenie złotego w drugiej części tygodnia, notowania powinny się już krótkoterminowo ustabilizować na wspomnianych podwyższonych poziomach.
Autor: Marcin Rzechowski, PKO BP