W piątek rynek poznał serię danych krajowych i choć publikacje pokazały, że grudzień przyniósł poprawę koniunktury gospodarczej, nie wsparły nastrojów na krajowym rynku walutowym. Obawa, że powrót do stanu sprzed pandemii może zająć globalnej gospodarce jeszcze wiele miesięcy, skutecznie ogranicza popyt na waluty kraju rynków wschodzących, w tym złotego.
Sprzedaż detaliczna w grudniu spadła realnie o 0,8 proc. rok do roku po spadku o 5,3proc. rok do roku w listopadzie. Jednak szczegółowa jaj analiza pokazała, iż odreagowanie nie było całościowe - roczny wzrost sprzedaży odnotowano jedynie w kategoriach żywność i napoje oraz meble, RTV i AGD, podczas gdy w pozostałych grupach nadal widoczne były spadki.
Widać natomiast sygnały odwracania się trendu inwestycyjnego. W grudniu, po raz pierwszy od marca, odnotowano bowiem dodatnią dynamikę produkcji budowlano montażowej (wzrost o 3,4 proc. rok do roku).
W piątek na rynkach pojawił się też temat relacji amerykańsko-chińskich. Janet Yellen oznajmiła, że USA zrobią przegląd nielegalnych chińskich praktyk, choć jednocześnie podkreśliła, że dalsze działania wobec Pekinu będą podejmowane po dokładnej analizie i konsultacjach z sojusznikami.
Osłabiający się chiński juan dodatkowo ciążył złotemu. Obok komentarzy Yellen (w tym przed Kongresem USA), w centrum uwagi globalnych rynków znalazły się też zaprzysiężenie Joe Bidena na 46. Prezydenta Stanów Zjednoczonych, posiedzenie decyzyjne EBC oraz piątkowa publikacja wstępnych indeksów PMI dla strefy euro i jej największych gospodarek. Ostatecznie, pod koniec piątkowej sesji europejskiej przy eurodolarze kończącym tydzień blisko 1,217, złoty był notowany okolicach 4,537.
Janet Yellen zgodnie z oczekiwaniami potwierdziła, że administracja Joe Biden, który w ubiegłą środę przejął stery w Białym Domu, będzie działać "zdecydowanie”, jeśli chodzi o pakiety wspierające gospodarkę dotkniętą przez pandemię koronawirusa.
W Stanach Zjednoczonych zapowiada się więc dalsze pokaźne drukowanie, pożyczanie i wydawanie pieniędzy. Proponowane pakiety stymulacyjne finansowane rekordowym deficytem fiskalnym i powiększającym się i tak już potężnym długiem publicznym USA, mogą jednak sprawić, że inwestorzy przestaną akceptować taką sytuację, nasilając presję na dolara w kolejnych kwartałach.
Zobacz też: Walka z COVID-19 na kredyt. Długi państw rosną do niespotykanych wcześniej rozmiarów
Obecnie jednak eurodolar nie jest w stanie wykonać silniejszego ruchu w górę (wspólna waluta ma trudności z powrotem powyżej 1,22). Kwestie pandemiczne w tym informacje o przedłużających się lockdownach sprawiają, że ogólne nastroje na rynkach pozostają ostrożne.
W obliczu utrzymującej się pandemii, która może zagrozić prognozom EBC dotyczącym szybkiego odbicia gospodarczego od II kwartale, po styczniowym posiedzeniu bank centralny strefy euro zapowiedział w razie potrzeby dalsze wspieranie gospodarki. Jednocześnie EBC wyraźnie podkreślił też, że silne euro ogranicza inflację, stąd kurs nadal będzie obserwowany.
Niemniej, zaakcentowanie pozytywnych czynników (rozpoczęcie procesu szczepień, porozumienie z Wielką Brytanią czy zakończenie wyborów w USA) przy silnym oczekiwaniu na dalsze wydatki fiskalne w USA sprawiło, że pomimo obaw pandemicznych euro wobec dolara zakończyło tydzień na niewielkim plusie.
Piątkowe wstępne PMI, pokazując mieszane odczyty, nie wpłynęły już istotnie na nastroje w Europie. Dane pokazały, że dla francuskiej gospodarki początek roku nie był zbyt dobry, a styczeń przyniósł dalszy spadek koniunktury. Nieco lepiej prezentowały się odczyty docierające z Niemiec, gdzie indeks Composite choć spadł do 50,8 ale był silniejszy niż oczekiwał rynek.
U naszych zachodnich sąsiadów nadal to sektor przemysłowy ciągnie gospodarkę w górę (indeks PMI wyniósł w styczniu 57.0). Niemniej styczniowy indeks Composite dla całej strefy euro spadł nie tylko poniżej ostatniego odczytu, ale też poniżej prognoz rynkowych (47,5). Ogólnie dane potwierdziły negatywny wpływ kolejnych lockdownów na aktywność gospodarczą strefy euro, głównie poprzez silne uderzenie w pokaźny sektor usług.
W tym tygodniu w centrum uwagi inwestorów przede wszystkim znajdzie się posiedzenie FOMC (Komitet Federalny ds. Otwartego Rynku) w sprawie stóp procentowych w USA. Rynek pozna też dane o PKB za IV kwartał 2020 roku z USA oraz niektórych krajów strefy euro, które będą analizowane w kontekście wpływu lockdownu na ostatnie miesiące ubiegłego roku i jak to może wpłynąć na ścieżkę wzrostu z 2021 roku.
W kraju GUS dokończy publikację danych grudniowych. W poniedziałek poznamy wyniki dla produkcji przemysłowej (prognoza 8,3 proc. rok do roku), a w środę dotyczące stopy bezrobocia (prog. 6,2 proc. ok do roku).
Autor: Joanna Bachert, PKO BP