Warto jednak zauważyć, że powoli głównym wątkiem na świecie ponownie staje się koronawirus. Czy wobec rosnącej ilości przypadków i ryzyka kolejnych restrykcji, Fed będzie mógł z łatwością utrzymać bardzo gołębi ton?
Dwudniowe posiedzenie Rezerwy Federalnej zaczyna się we wtorek. Oczywiście sama decyzja zostanie opublikowana o godzinie 20.00 w środę, a pół godziny później odbędzie się konferencja prasowa z udziałem szefa Fed, Jerome Powella.
Oczywiście nie oczekuje się w tym momencie żadnych zmian po stronie polityki monetarnej, choć ostatnie dane z gospodarki pokazują, że Fed teoretycznie mógłby być zmartwiony nadmierną inflacją.
Oczywiście na ten moment nie jest. Jerome Powell znał już odczyt inflacji za czerwiec na poziomie 5,4 proc. w ujęciu rocznym, kiedy zeznawał przed komisją w Kongresie. Jego słowa nie wskazywały na gotowość do działania i cały czas wskazywał, że gospodarka potrzebuje obecnego poziomu wsparcia ze strony banku centralnego.
Jego zdaniem wysoka inflacja ma charakter przejściowy, co nie determinuje potrzeby nagłego działania. Warto jednak wspomnieć, że nikt nie oczekuje drastycznych podwyżek stóp procentowych czy zawieszenia całego programu QE, a jedynie kroku w kierunku normalizacji.
Na ten moment szanse na to są jednak małe, co jest powiązane z tym, że Fed głównie patrzy się na rynek pracy, który jest bardzo daleki do odrobienia strat z pandemii. Wystarczy wspomnieć o 9 milionach otwartych miejsc pracy, których liczba nie zmienia się od 2 miesięcy!
Zanim Fed podejmie jakąkolwiek decyzję o zmianie polityki lub przynajmniej podejmie dyskusje o możliwej potrzebie zmian, musi zauważyć znaczny progres na rynku pracy. Taka sytuacja może mieć miejsce po wrześniu, kiedy kończy się większość programów wsparcia dla bezrobotnych w związku z pandemią w USA.
Z drugiej jednak strony pandemia nie jest zakończona. Rośnie ilość przypadków na świecie i 7 dniowa średnia zbliża się do poziomu 600 tysięcy przypadków. Ogólna liczba wszystkich przypadków na świecie zbliża się do poziomu 200 mln, co pokazuje, że ok. 2,5 proc. całej globalnej populacji mogło doświadczyć zarażenia koronawirusem (nie uwzględniając oczywiście możliwości zachorowania kilkukrotnego na koronawirusa).
Wobec tego wydaje się, że w momencie coraz większej niepewności, Rezerwa Federalna nie będzie chciała odcinać wsparcia, w szczególności, kiedy na taki krok szykuje się amerykański rząd.
Mimo tego wszystkiego dolar pozostaje bardzo mocny. Po wyraźnym spadku rentowności w ostatnim czasie można domniemywać, że wzrósł popyt na dolara, co wywołało jego umocnienie.
Eurodolar utrzymuje się wyraźnie poniżej poziomu 1,1800, choć jednocześnie od kilku dni widać zahamowanie dynamiki umocnienia dolara. Fed musiałby być jeszcze bardziej gołębi, żeby dolar zacząć tracić. Ewentualnie musiałoby dojść do wyraźnej poprawy sytuacji na świecie, która odmieniłaby sentyment na zdecydowanie pozytywny.
O godzinie 09.00 w poniedziałek 26 lipca za euro płacimy 4,58 zł, za dolara 3,89 zł, za franka 4,23 zł, za funta 5,35 zł.