W ostatnich dniach dolar pozostawał pod silną presją podaży. Kurs euro/dolar wzrósł do 1,19 co w dużej mierze przyczyniło się do spadku indeksu dolarowego (DXY) do najniższego poziomu od maja 2018 roku.
Pomimo wyraźnego umacniania się euro na rynku głównej pary walutowej, złoty zakończył piątek w okolicach 4,41 co z perspektywy ostatniego tygodnia oznacza względną stabilizację notowań naszej waluty.
Na rynku globalnym, wspólna waluta względem dolara korzysta obecnie nie tylko z pozytywnego przyjęcia przez rynki finansowe porozumienia przez przywódców UE dotyczącego budżetu i pakietu ratunkowego przeznaczonego do wsparcia krajów UE. U podstaw słabości waluty amerykańskiej leżą też obawy, że ożywienie gospodarcze w USA może osłabiać utrzymująca się epidemia koronawirusa.
Wysoce niepokojąca sytuacja epidemiczna rozbudza pesymizm wśród Amerykanów. Już prawie połowa gospodarstw domowych, w których ktoś stracił pracę w czasie pandemii koronawirusa, uważa, że te miejsca pracy zostały utracone na zawsze. Jest to zdecydowana zmiana poglądów, wcześniejsze badania wskazywały bowiem w wysoką wiarę, że zamknięte etaty będą w stanie szybko na rynek przywrócić.
Obawy o stan gospodarki dodatkowo podtrzymało posiedzenie amerykańskiego banku centralnego. Prezes Jerome Powell kilkukrotnie wskazywał na asymetryczny bilans ryzyk dla perspektyw gospodarczych oraz polityki pieniężnej z naciskiem na ryzyko pogorszenia sytuacji. W ocenie członków amerykańskiej Rezerwy Federalnej, losy amerykańskiej gospodarki będą w dużym stopniu zależeć od dalszego przebiegu epidemii, a jak pokazują statystyki w tym temacie nie jest dobrze. Można więc powiedzieć, że obecna siła złotego głównie wynika ze słabości dolara, a nie z siły euro, które zakończyło lipiec z najlepszymi miesięcznymi wynikami od dekady.
Jeśli chodzi o nadchodzące dni, wobec braku lokalnych danych (oprócz dzisiejszego PMI lokalny kalendarz makro nie zawiera kluczowych pozycji), złoty pozostawać będzie pod wpływem czynników globalnych, takich jak odczyt niemieckiej produkcji przemysłowej i spodziewane nowe negatywne informacje na temat koronawirusa (w tym z Europy, gdzie kolejne kraje zaczynają wprowadzać obostrzenia w związku z rosnącą liczbą zakażeń), co powinno podnieść awersję do ryzyka i nasilić spadki notowań polskiej waluty.
Wydaje się że potencjał do dalszego umocnienia złotego wobec euro w związku z optymizmem w Europie już się wyczerpał i rynek zacznie teraz szukać okazji do realizacji zysków. Kolejne oznaki utrzymywania się problemów w niemieckim przemyśle mogą dodatkowo uderzyć w złotego i sprzyjać silniejszej realizacji zysków na złotym. W rezultacie bardziej prawdopodobny wydaje się więc ruch w kierunku 4,43 niż spadek istotnie poniżej 4,40 w najbliższych dniach.
Joanna Bachert, PKO BP
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie