Ostatnie dni na krajowym rynku walutowym przyniosły wyraźne umocnienie złotego, a impulsy do wzrostów notowań dawały głównie doniesienia globalne przekładające się na aprecjację euro względem dolara (EUR/USD chwilowo wzrósł powyżej poziomu 1,105).
Ostatecznie, w piątek, w trakcje sesji europejskiej notowania EUR/PLN spadły do najniższego od końca lipca poziomu, przejściowo poniżej 4,30 (obecnie bliżej 4,305). Para USD/PLN otarła się zaś o wsparcie na poziomie 3,89 (obecnie przy 3,90).
Czytaj więcej: Kursy walut. Złoty utrzymuje dobrą passę
Wstępne wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych nie wpłynęły na nastroje rynkowe, nie odbiegały bowiem znacząco od oczekiwań. W świetle opublikowanych badań exit polls wskazują na wygraną aktualnie rządzącego ugrupowania.
Tymczasem, w czwartek, w Waszyngtonie doszło do już 13. rundy rozmów amerykańskich i chińskich negocjatorów, a pozytywne doniesienia prasowe nasilały oczekiwania, że utoruje ona drogę do zakończenia trwającego od 15 miesięcy konfliktu handlowego pomiędzy dwoma największymi gospodarkami świata. Szef ds. Międzynarodowych w amerykańskiej Izbie Handlowej M.Brilliant podkreślił, że dzięki umowie nie weszłoby w życie podwyższenie od 15.10 ceł o 30 proc. na chiński eksport do USA o wartości 250 mld dolarów, i tym bardziej o wartości 160 mld dolarów zapowiedziane na 15.12.
Po tym , jak Waszyngton i Pekin ogłosiły postęp w kierunku umowy handlowej (porozumienie handlowe w „fazie 1”), w najbliższych dniach złoty powinien utrzymywać poziomy blisko obecnym (ok. 4,31). To osiągnięte częściowe porozumienie ma teraz zostać zamienione w handlowy rozejm zawieszający wojnę celną. Pełne porozumienie między mocarstwami ma zostać osiągnięte w przyszłym roku.
W ostatnim czasie apetyt na ryzyko w Europie wspierały też doniesienia z Londynu, po tym jak w oświadczeniu wydanym po spotkaniu premierów Wielkiej Brytanii i Irlandii, B.Johnsona i L.Varadkara poinformowano, że „porozumienie nadal jest możliwe”. Na razie jednak, toczące się w weekend zintensyfikowane negocjacje ws. brexitu nie przyniosły ostatecznego przełomu. Tymczasem, zgodnie z obecnymi ustaleniami, W. Brytania powinna opuścić UE 31 października. Aby odbyło się to w uporządkowany sposób, porozumienie między Londynem a Brukselą powinno zostać osiągnięte najpóźniej podczas szczytu UE w dniach 17-18.10.
Wzrost apetytu na ryzyko jest również widoczny na rynku dłużnym. Zauważalnie wzrosły rentowności obligacji w USA, które w ostatnim tygodniu przesunęły się o ponad 20 pb w górę na dłuższym końcu. Również europejskie krzywe dochodowości zanotowały istotne wzrosty, co było związane przede wszystkim z nastrojami wokół rozmów handlowych.
Optymistyczny ton wypowiedzi prezydenta Trumpa był odbierany jako wola również ze strony USA do zbliżenia stanowisk obu krajów w trakcie prowadzonych rozmów. Publikacje danych makroekonomicznych schodziły więc na drugi plan, warto jednak odnotować pozytywny wydźwięk indeksu nastroju konsumentów University of Michigan, który w październiku wzrósł do 96,0 pkt.
Po serii negatywnych zaskoczeń z USA (na co wskazywały między innymi indeksy ISM), dane UoM pokazują, że wciąż relatywnie silny pozostaje amerykański konsument. Dodatkowo za wystromieniem krzywej dochodowości UST przemawiała zapowiedź rozpoczęcia skupu bonów skarbowych przez Fed od 15 październiku w skali 60 mld USD miesięcznie (która potrwa do końca drugiego kwartału 2020 roku). W Polsce również obserwowaliśmy wzrosty rentowności obligacji, gdzie papiery 10-letnie przekroczyły nawet 2 proc. pod koniec sesji. Przy relatywnie pustym kalendarzu, ruch na krzywej dochodowości był odzwierciedleniem zmian na rynkach bazowych.
Bieżący tydzień będzie dużo ciekawszy pod kątem publikacji danych gospodarczych, wśród których znajdą się inflacja oraz rynek pracy i produkcja. NBP opublikuje minutes z ostatniego posiedzenia RPP, które powinny potwierdzić niewrażliwość Rady (a przynajmniej jej większości) na wzrosty inflacji. Brak zmiany nastawienia RPP powinien sprzyjać stabilizacji rentowności obligacji 2-letnich w pobliżu 1,50 proc.
Za utrzymaniem wąskich ASW, które w sektorze 10-letnimi powinny oscylować wokół 30 pb, przemawiają decyzje agencji ratingowych, gdzie zarówno S&P jak i Moody’s nie zmieniło swojej oceny polskiego długu, która nadal wynosi odpowiednio A- oraz A2. Z kolei wpływ wyników wyborów na rynek dłużny powinien być neutralny w krótkim terminie.
Joanna Bachert, PKO BP
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl