Wtorkowa sesja nie zmieniła ogólnego obrazu krajowego rynku walutowego. Złoty stabilizował się, a kurs euro utrzymywał podwyższone poziomy w okolicach 4,52-4,53. Presję na naszą walutę nadal wywierał dolar, który przez większą część czasu utrzymywał wcześniejsze zwyżki, po tym jak wzrost rentowności amerykańskich obligacji zwiększył popyt na amerykańską walutę.
Dopiero podczas handlu w USA kurs eurodolara z poziomu 1,213 powrócił powyżej 1,22. Rynki nadal pozostają pod wpływem napływających informacji związanych z pandemią koronawirusa, kwestii politycznych w Stanach Zjednoczonych i ponownego wzrostu napięć na linii Waszyngton-Pekin.
Czytaj więcej: Interwencje NBP mogły dać bankowi wielomiliardowe zyski. "Taka polityka zachęca do spekulacji"
Jeszcze na początku miesiąca dolar osiągał najniższe poziomy wobec euro od ponad dwóch i pół roku, a w ciągu ostatnich 10 miesięcy był jedną z walut, które najbardziej traciły, gdyż bardzo łagodna polityka Fedu powodowała, że inwestorzy odwracali się od dolara na rzecz innych walut.
Teraz jednak, kiedy administracja Joe Bidena 20 stycznia "przejmie" Biały Dom, rynki liczą na zwiększenie wydatków fiskalnych, co sprawia, że rentowności amerykańskich obligacji wyraźnie rosną nasilając popyt na dolara (we wtorek rentowności 10-letnich obligacji USA znalazły się na poziomie najwyższym od 10 miesięcy).
Oczekiwanie na dalsze, silne wsparcia amerykańskiej gospodarki przez nową administrację waszyngtońską sprawia, że inwestorzy ponownie zaczęli wręcz oczekiwać podwyżek stóp procentowych w 2023 roku, a wielu z nich zaczęło również spodziewać się, że Fed może zacząć wycofywać się lub ograniczać program skupu aktywów wcześniej niż oczekiwano.
W takim przekonaniu utwierdziły ich m.in. ostatnie komentarze przedstawicieli FOMC, w tym prezesa Fed w Dallas który powiedział, że jest "otwarty" na ograniczanie programu QE pod koniec 2021 roku.
Szef Fed w Atlancie, zwrócił zaś uwagę, że gospodarka amerykańska tak szybko wychodzi z kryzysu spowodowanego przez pandemię, że podwyżka stóp może być możliwa szybciej niż prognozowano, nawet już w przyszłym roku.
W kraju inwestorzy wyczekują środowego posiedzenia RPP. Choć po analizie wywiadu prezesa NBP A. Glapińskiego już chyba mało kto spodziewa się, aby w styczniu stopy procentowe zostały obniżone, niemniej inwestorzy czekać będą na publikację komunikatu kończącego posiedzenie, w poszukiwaniu jakichkolwiek sygnałów ze strony Rady dot. polityki monetarnej NBP.
Ponadto NBP opublikuje dane o listopadowym bilansie płatniczym, które powinny pokazać kolejną dużą nadwyżkę w wymianie z zagranicą i bardzo dobre wyniki eksportu.
Złoty może więc stać przed pokusą ponownego umacniania się, jednak inwestorzy cały czas mają świadomość, że jeżeli polska waluta będzie za mocno zyskiwała na wartości, to NBP może się ponownie uaktywnić. Wydaje się więc, że pole do wyraźniejszego spadku kursu euro jest ograniczone, pomimo że euro/dolar powrócił powyżej 1,22.
Autor: Joanna Bachert, PKO BP