Wczorajszy komentarz zatytułowałem "sprzątanie po Bullardzie”, więc dziś powinienem w zasadzie napisać "no i posprzątane”.
Rynki akcji z nawiązką odrobiły piątkowe straty i Wall Street znów jest blisko rekordów. Przypomnijmy, że Fed w ubiegłym tygodniu zaczął nieśmiałą dyskusję o zacieśnieniu pieniężnym, ale paliwa do ognia dolał w piątek James Bullard, sugerując, że wbrew oficjalnej narracji Powella dyskusja o ograniczeniu luzowania ilościowego (QE) już się rozpoczęła, a Fed istotnie przejmuje się szybkim wzrostem inflacji.
Bullard jest dość ekscentrycznym członkiem FOMC, a ponieważ w tym tygodniu czeka nas zalew wystąpień wielu przedstawicieli Komitetu, rynki uznały, że jego wypowiedzi będą prostowane.
Co ciekawe, wczorajsza euforia jest nadal jedynie dyskontowaniem takich oczekiwań, bo występujący po Bullardzie Robert Kaplan (szef Fed z Dallas) był bardzo jastrzębi.
Sugerował on, że rozgrzany rynek nieruchomości nie potrzebuje przecież dodatkowej stymulacji (Fed w ramach QE kupuje obligacje skarbowe, ale także hipoteczne) i należy jak najszybciej pomyśleć o jej ograniczeniu.
Zobacz też: Nowe dane GUS. Inflacja uderza z każdej strony
Podziwiam ten głos rozsądku, w świecie szaleńczej polityki jest on jednak odosobniony i niestety pewnie nie będzie mieć większego znaczenia. Tak przynajmniej uznali inwestorzy, których szarży słowa Kaplana nie zatrzymały. Dziś przed nami wystąpienie szefa Fed, a jego test potwierdza przesłanie z ubiegłego tygodnia – inflacja ma wrócić do celu Fed.
O ile nadpłynność na rynku nie pozwoliła na choćby niewielką korektę na rynku akcji, o tyle wczorajsze osłabienie dolara nie było duże, a to może sugerować, że zmiana tu ma bardziej trwały charakter.
Dziś przed nami kilka ciekawych wydarzeń. O 10:00 poznamy lokalne dane o produkcji i sprzedaży detalicznej. O 14:00 stopy procentowe ma podnieść Bank Węgier (oczekiwana jest podwyżka z 0,6 na 0,85 proc.).
Normalnie taka podwyżka pomagałaby też złotemu ze względu na silną korelację z forintem, ale wobec odżegnania się RPP od takiego ruchu tym razem to może nie zadziałać. Wystąpienie Powella mamy o 20:00, ale wcześniej jeszcze przed nami Master (16:30) oraz Daly (17:00).
O 8:00 euro kosztuje 4,5339 złotego, dolar 3,8125 złotego, frank 4,1409 złotego, zaś funt 5,2983 złotego.