Ostatnie dni na krajowym rynku walutowym przyniosły umocnienie złotego, kurs euro spadł do 4,51 zł. Poprawa nastrojów nie tylko w Polsce, ale też na innych rynkach wschodzących, związana była z utrzymującym się optymizmem inwestorów, co do bliższej współpracy fiskalnej krajów Unii Europejskiej po tym, jak Niemcy i Francja podjęły temat emisji wspólnego, europejskiego długu, który miałby wspomagać kraje najbardziej dotknięte pandemią.
Ten funduszu pomocowy o wartości 500 mld euro byłby finansowany przez całą Unię poprzez emisję "wspólnego długu”, co w ocenie rynków świadczyłoby o tym, że bariery polityczne w strefie euro zmniejszyły się, zwiększając szanse na płynniejsze wyjście z pandemii.
Nastroje na rynku wspierały też komentarze prezesa Fed, w których Jerome Powell zapewniał, że zrobi wszystko, aby zagwarantować ożywienie w amerykańskiej gospodarce i jednocześnie wzywał do tego też Kongres. W podobnym tonie brzmiał też upubliczniony protokół z kwietniowego posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej, w którym zasygnalizowano możliwość wykorzystania przez bank nadzwyczajnych środków, jeśli zaszłaby taka potrzeba.
Protokół z posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego pokazał, że również bank centralny strefy euro gotowy jest do dalszego wspierania gospodarki, zapowiadając możliwe rozszerzenie w czerwcu programu skupu aktywów w ramach specjalnego programu PEPP (Pandemic Emergency Purchase Programme) z obecnych 750 mld euro, jeśli dane będą wskazywały na konieczność takiej decyzji.
W tej sytuacji recesyjne dane realne z polskiej gospodarki "przeszły” przez rynek nadzwyczaj łagodnie. Niemniej silne, bo aż dwucyfrowe spadki produkcji sprzedanej przemysłu (-24,6 proc. rok do roku) i sprzedaży detalicznej (-22,6 proc. rok do roku)
w kwietniu pokazały powagę sytuacji. Koronawirus wyraźnie przywróci w Polsce rynek pracodawcy, ze spadkiem zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw o 153,2 tys. etatów. Oznacza to, że miesiąc epidemii kosztował więcej miejsc pracy w kraju niż na początku kryzysu z 2008 roku.
Oczekuje się, że w kolejnych miesiącach będzie lepiej, choć tylko nieznacznie. Recesyjne dane zwracają uwagę, szczególnie w kontekście zaplanowanego na 28 maja posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Stóp na tym etapie prawdopodobnie bank centralny nie zmieni, ale powinno zostać podtrzymane, wyraźnie gołębie nastawienie w polityce monetarnej Narodowego Banku Polskiego, sprzyjające powrotowi do wzrostów kursu EUR/PLN, w najbliższym czasie, czyli osłabieniu się złotego.
Już w piątek, cofnięcie na rynku głównej pary walutowej (eurodolar z okolic 1,10 notowanych w czwartek, tydzień kończył poniżej 1,09) oraz rosnące obawy związane z kondycją gospodarki Chin (po tym, jak po raz pierwszy od 1990 roku nie został określony celu PKB w 2020 rok), przy jednoczesnym braku sygnałów o słabnięciu sporu USA-Chiny o koronawirusa (po tym, jak prezydent USA Donald Trump oskarżył chińskie władze o "niekompetencję" w związku z epidemią), przyczyniły się do wyhamowania wzrostów notowań złotego.
W najbliższych dniach oczekujemy powrotu EUR/PLN na wyższe poziomy, m.in. za sprawą spodziewanego gołębiego wydźwięku Rady Polityki Pieniężnej, której ton wraz z kwietniowym spadkiem inflacji powinien utrzymać wysokie oczekiwania na dalsze obniżki stóp procentowych pomimo, że komunikaty docierające od członków Rady sugerują, że ewentualne obniżki stóp mogłyby nastąpić raczej w późniejszej niż we wcześniejszej części roku. Złotemu może ciążyć samo pozostawienie otwartych drzwi do dalszego luzowania (czy to poprzez stopy, czy dalszy skup obligacji przez NBP). Na rynek powrócić powinien też temat rosnących napięć handlowych pomiędzy USA a Chinami, co już zapowiadały zeszłotygodniowe komentarze obydwu stron konfliktu. Oczekiwany słabszy juan, który w poniedziałek notował najniższy poziom od 2008 roku, będzie dodatkowo ciążyć złotemu.
Joanna Bachert, PKO BP
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie