Kwestia kredytów frankowych jest dla polskiego sektora bankowego nadal bardzo istotna. Choć jest duża presja, aby banki proponowały kredytobiorcom korzystne ugody, orzecznictwo może tę presję zmniejszać lub zwiększać.
Wczorajszy wyrok TSUE oddelegowuje kwestie m.in. stwierdzenia ważności umowy do sądownictwa krajowego, nie rozstrzygając kwestii, ale w pewnym sensie odsuwając (i rozciągając) ją w czasie.
Można to zinterpretować jako zmniejszenie nieco presji na banki do proponowania bardzo korzystnych dla klientów ugód i tak przyjął to rynek, czego efektem był mocny wzrost notowań banków na GPW. Dzięki nim WIG20 był wczoraj blisko maksimów ze stycznia.
Patrząc na indeksy zagraniczne, głównie amerykańskie, nie jest to specjalne osiągnięcie, ale warto pamiętać, że indeksowi polskich największych spółek w tym roku bardzo ciążą notowania CD Projekt i Allegro.
Wyrok czysto teoretycznie powinien być pozytywny dla złotego, ale tu wpływ był jedynie tylko nieznacznie pozytywny. Masowe unieważnianie umów oznaczałoby likwidację zabezpieczeń walutowych i popyt na walutę obcą, zatem rozciągnięcie tego procesu w czasie jest dla złotego pozytywne.
Mimo euforycznych nastrojów na Wall Street (które normalnie złotemu bardzo sprzyjają) kurs euro bliski poziomom ze szczytu ubiegłorocznej paniki trudno nazwać "silnym złotym”. To w dużej mierze efekt polityki NBP, zarówno jeśli chodzi o interwencje (słowne i faktyczne), jak i przede wszystkim o niechęć nawet do dyskutowania o podwyżkach stóp procentowych.
W USA opublikowane zostaną dziś dane o marcowej inflacji PCE (14.30), ale być może jeszcze istotniejsze będą dane o oczekiwaniach inflacyjnych, publikowane przy okazji badania nastrojów konsumentów (16.00). O 7.40 euro kosztuje 4,5690 złotego, 3,7707 złotego, frank 4,1476 złotego zaś funt 5,2581 złotego.