Środowa sesja przyniosła wyraźne osłabienie złotego. Po długiej konsolidacji przy 4,53 pod koniec dnia kurs euro wzrósł w środę do 4,555 zł.
Z kolei w reakcji na umocnienie dolara na rynku głównej pary walutowej (eurodolar spadł do 1,08) notowania kursu USD/PLN chwilowo przebiły opór i wzrosły powyżej 4,216.
Opublikowane, kolejne krajowe publikacje makroekonomiczne ponownie pokazały jak negatywnie na polską gospodarkę wpływa wprowadzony w związku z pandemią COVID-19 lockdown. Po słabych danych z rynku pracy i dot. produkcji sprzedanej przemysłu, również marcowa sprzedaż detaliczna (z wynikiem na poziomie -7,1 proc. rok do roku wobec 9,6 proc. w lutym) pokazała recesyjne odczyty, wskazujące nie tylko na spadek popytu na dobra trwale (w związku z wprowadzonymi ograniczeniami w handlu), ale też na brak większego zainteresowania produktami żywnościowymi.
Ogólnie marcowe dane nie są jeszcze tragiczne, ale ekonomiści spodziewają się, że to dopiero początek problemów polskiej gospodarki. Wychodzenie z globalnej recesji może być długie i trudne, a do tego eksperci ostrzegają, że świat czeka jeszcze druga fala zakażeń koronawirusem, najprawdopodobniej jesienią i zimą.
Mocniejszy niż oczekiwał rynek (prognozowano -4 proc. rok do roku) spadek marcowej sprzedaży detalicznej nie sprowokował inwestorów do nasilenia przeceny PLN. Najwyraźniej nastroje wspierały doniesienia na temat kolejnych pakietów stymulacyjnych dla gospodarek i planów stopniowego powrotu do działalności w niektórych krajach.
M.in. Węgry zapowiadały dalsze działania mające na celu wsparcie przedsiębiorstw i sygnalizowały możliwość odmrażania gospodarki. Państwowy bank MFB poinformował, że uruchomi program pożyczek dla przedsiębiorstw w wysokości 1,49 bln węgierskich forintów. Na Węgrzech rusza też powoli przemysł samochodowy. O wznowieniu produkcji poinformowało w środę Suzuki, inni producenci aut także zasygnalizowali, że planują wznawiać działalność. Zakres wsparcia dla gospodarki dotkniętej koronawirusem zwiększył także rząd Czech.
Dopiero pod koniec sesji europejskiej, wraz z nasilającą się tendencją spadkową euro wobec dolara, inwestorzy przystąpili do mocniejszej wyprzedaży złotego. Dolara wspierały nie tylko rosnące ceny ropy naftowej, ale też doniesienia o możliwym pełnym „otwarciu” amerykańskiej gospodarki już pod koniec lata.
W ocenie sekretarza skarbu USA Stevena Mnuchina, do tego czasu, po podpisaniu przez prezydenta Donalda Trumpa najnowszego pakietu pomocy wartości 484 mld dolarów, gospodarka będzie miała wszelkie niezbędne fundusze potrzebne do poradzenia sobie z zamknięciem wymuszonym przez epidemię koronawirusa.
Joanna Bachert, PKO BP
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie