Podczas wtorkowej sesji dolar nie zdołał odrobić strat po ostatnich spadkach spowodowanych rozczarowującymi danymi z amerykańskiego rynku pracy, które oddalają perspektywę potencjalnych rozmów o normalizacji polityki pieniężnej przez Fed.
Czynnikiem hamującym umocnienie dolara jest wiara uczestników rynku w pokryzysowe odbicie aktywności gospodarczej strefy euro. W tym kontekście inwestorzy dyskontują zacieranie różnic pomiędzy Europą kontynentalną a USA w globalnym wyścigu szczepień, które powinny przybliżyć europejskie gospodarki do luzowania krajowych restrykcji w okolicy połowy roku.
Czytaj więcej: Wskaźnik bogactwa narodów. Polska daleko w tyle rankingu
Potwierdzają to ostatnie dane makroekonomiczne, oraz nastroje inwestorów i analityków w odniesieniu do aktualnej sytuacji gospodarczej, do których dołączył wtorkowy odczyt indeksu niemieckiego instytutu ZEW z wynikiem 84,4 pkt za maj vs. 70,7 poprzednio. Otwiera to pole do spadku awersji wobec aktywów mniej bezpiecznych.
Wraz z globalnym trendem reflacyjnym zyskują waluty surowcowe, w tym Antypody (AUD, NZD), które motywowane są dodatkowo wzrostami cen rudy żelaza oraz waluty krajów skandynawskich (NOK, SEK), które równie wrażliwe są na globalne wahania czynników ryzyka.
Spośród walut CEE3, słabiej od złotego zachowywał się węgierski forint, z kolei czeska korona zakończyła handel na zbliżonym poziomie jak złoty wobec głównych walut.
U naszych sąsiadów opublikowane zostały odczyty inflacji, która na Węgrzech w kwietniu wzrosła o 5,1 proc., a w Czechach o 3,1 proc. Wyższe od oczekiwań dane wzmacniają oczekiwania rynku na podwyżki stóp procentowych, w przypadku Czech taki ruch był sygnalizowany ze strony banku jeszcze w drugiej połowie 2021 roku.
We wtorek inwestorzy czekali też na wyrok Sądu Najwyższego w sprawie kredytów walutowych. Ostatecznie SN zdecydował, że zwróci się jeszcze o opinie m.in. do NBP, KNF i Rzecznika Finansowego. Tym samym rozstrzygnięcie przesunie się znowu w czasie.
Autor: Rafał Dawidziuk, PKO BP