Podczas środowej sesji, główna para walutowa kontynuowała tendencję horyzontalną zapoczątkowaną jeszcze w środę po południu. Pomimo słabszego odczytu indeksu ZEW w Niemczech oraz wyższych od oczekiwań ostatnich odczytów inflacji CPI oraz PPI w USA, EUR/USD przebił 1,1950, który jest technicznie istotny ze względu na tegoroczne reakcje cenowe przy tym poziomie.
Słabość dolara motywowana jest ostatnio niższymi rentownościami amerykańskich obligacji skarbowych, które nie zareagowały tendencją wzrostową na wyższy, przeciętny poziom cen w amerykańskiej gospodarce. Z perspektywy europejskiej, w dalszym ciągu obserwowany jest rozwój problemów odnośnie szczepionki Johnson&Johnson.
W krajach strefy euro utrzymywane są restrykcje, a Niemcy zapowiedziały wydłużenie lockdownu do końca maja. Stany Zjednoczone Ameryki oświadczyły, że preparat zastąpią szczepieniami firm tj. Moderna i Pfizer.
Waluty rynków wschodzących, które uznawane są za bardziej ryzykowne, lekko umacniały się do dolara podczas środowej sesji. Najmocniej zyskał rosyjski rubel (około 0,8 proc. wobec dolara), jednak wzrost notowań nie ominął też walut z regionu Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie złoty czy węgierski forint również odnotowały lekkie umocnienie wobec dolara w skali dnia.
Główną przyczyną spadającej awersji inwestorów do ryzyka wobec walut rynków wschodzących w ostatnich dniach jest spadek notowań dolara w reakcji na wtorkowe dane o inflacji w USA.
Czytaj więcej: Prezes GPW o wyborze między ZUS i IKE: najgorsza trzecia opcja. "Powolne upuszczanie krwi"
W środę zauważalnie zyskały rynki Antypodów oraz waluty skandynawskie, które są równie wrażliwe na globalne czynniki wahań ryzyka. Bank Centralny Nowej Zelandii podtrzymał niekonwencjonalne założenia prowadzonej polityki pieniężnej, jednak rynki zdają się wyczuwać perspektywę zacieśnienia warunków monetarnych. Z tego powodu nowozelandzki dolar zyskuje ok 1 proc., a australijski dolar 0,7 proc. w relacji z amerykańskim dolarem.
Autor: Rafał Dawidziuk, PKO BP