Piątek przyniósł osłabienie dolara (kurs dolara wobec euro z poziomów bliższych 1,18 wzrósł bliżej 1,19) oraz stabilne notowania kursu złotego (kurs złotego wobec euro fluktuował wokół 4,40).
Na rynkach międzynarodowych głównym czynnikiem, który poruszył notowaniami dolara była wypowiedź Donalda Trumpa, który w trakcie konwencji wyborczej Republikanów zapowiedział zerwanie wszelkich zależności ekonomicznych z Chinami "raz i na zawsze”.
O ile więc nowa strategia polityki monetarnej Fed-u oznaczająca de facto dłuższy okres luźniejszej polityki monetarnej w USA nie zaszkodziła notowaniom amerykańskiej waluty (dzięki zmniejszeniu niepewności rynków co do perspektyw dalszego ożywienia gospodarczego w USA), o tyle deklaracja Trumpa już nieco wystraszyła inwestorów.
W skutek tego kurs dolara wobec euro z okolic 1,18 ponownie przesunął się w okolice 1,19. Wydaje się więc, że póki nie dojdzie do przynajmniej częściowego porozumienia w Kongresie odnośnie dalszego bezpośredniego wsparcia gospodarki, póty dolar będzie miał problemy z trwalszym umocnieniem wobec euro poniżej 1,18.
Notowania złotego wobec euro od dłuższego czasu fluktuują wokół poziomu 4,40. O ile dane o podaży pieniądza M3 (nieco mniejszy od oczekiwań wzrost) pomagały złotemu to gołębie sygnały w protokole z ostatniego posiedzenia RPP (sugerujące wolniejsze tempo ożywienia w kolejnych kwartałach), a także rządowy projekt budżetu na 2021 rok zakładający relatywnie wysoki deficyt budżetowy pomimo zakładanego wzrostu PKB o ok. 4 proc., były czynnikami, które wyraźnie działały na niekorzyść rodzimej waluty.
Gdyby więc nie ponowny wzrost euro/dolara w okolice 1,19, kurs złotego prawdopodobnie utrzymałby się na poziomach kilka groszy wyższych niż 4,40 za euro.
Kolejne krajowe dane makroekonomiczne publikowane we wtorek wyślą RPP mieszany sygnał. Z jednej strony wstępny odczyt za sierpień może pokazać nieznaczny spadek inflacji poniżej 3,0 proc. rok do roku.
Lekki spadek presji inflacyjnej powinien uspokoić "jastrzębi" w Radzie, którzy sygnalizują konieczność podwyżki stóp procentowych w 2021 roku. Z drugiej strony, wskaźnik PMI dla Polski powinien utrzymać się powyżej 50, co potwierdzi trwające odreagowanie po słabym okresie kwiecień-maj.
Jarosław Kosaty, PKO BP