Pierwszy handlowy tydzień 2021 roku przyniósł umocnienie złotego. Kurs euro przetestował wsparcie na 4,50 (obecnie w okolicach 4,51) wobec 4,62 po grudniowej interwencji NBP przy eurodolarze chwilowo zbliżającym się do 1,235 (obecnie lekko poniżej 1,22).
Na wartości zyskują też inne aktywa ryzykowne, m.in. na rekordowym poziomie znalazł się główny dla rynków wschodzących indeks MSCI. Wśród inwestorów rosną oczekiwania, że USA przyjmą bardziej ekspansywną politykę fiskalną po tym, jak Demokraci przejęli kontrolę nad senatem.
Choć przejęcie władzy przez obóz J.Bidena będzie prowadzić nie tylko do silniejszej stymulacji fiskalnej, ale może też spowodować podwyżkę podatków, czy zwiększenie regulacji, to jednak inwestorzy wydają się nie zwracać na to obecnie uwagi.
Utrzymująca się presja na dolara, to też wynik publikacji słabych odczytów z USA. Istnieją uzasadnione obawy, że przy dalszym utrzymywaniu przez administrację waszyngtońską luźnej polityki fiskalnej deficyt w obrotach bieżących może się jeszcze powiększać, po tym jak w listopadzie wzrósł do najwyższego poziomu od 14 lat.
Odpływ od dolara na rzecz euro to po części również wynik publikacji wciąż słabych danych z rynku pracy w USA. Wg raportu ADP w prywatnych firmach amerykańskich ubyło w grudniu 123 tys. miejsc pracy. In minus zaskoczył też raport NFP z wynikiem na poziomie -140 tys. Dla danych rządowych to pierwszy spadek od ośmiu miesięcy, do czego przyczynił się gwałtowny wzrost liczby zarażeń koronawirusem.
Niemniej wzrosty kursu EUR/USD powyżej 1,23 są jak na razie szybko korygowane. Inwestorzy liczą, że mimo słabości rynku pracy, gospodarka USA raczej nie wejdzie ponownie w recesję, biorąc pod uwagę dodatkowy pakiet stymulacyjny w wysokości 900 mld dolarów, który został zatwierdzony w ubiegłym tygodniu oraz fakt przejęcia kontroli nad Kongresem, co daje prezydentowi elektowi Joe Bidenowi przestrzeń do przyjęcia jeszcze większego pakietu wspierającego gospodarkę.
Czytaj więcej: Getin Noble Bank w lepszej sytuacji niż Idea Bank. Eksperci oceniają drugi bank Czarneckiego
Odnosząc się do piątkowych danych z rynku pracy Biden zapowiedział, że w najbliższy czwartek, jeszcze przed zaprzysiężeniem 20 stycznia, ogłosi plany dotyczące pakietu stymulacyjnego, sygnalizując, że będą to "biliony dolarów".
Sytuacja na EUR/USD, gdzie oczekujemy że notowania euro zakończą marzec w okolicach poziomu 1,23 a rok przy 1,27 będzie jednym z czynników określających kondycję złotego, podtrzymując popyt na naszą walutę w 2021 roku.
Oczywiście nie tylko czynnik globalne ale i lokalne będą grały dużą rolę w kształtowaniu się kursu euro/złotego, szczególnie jak weźmiemy pod uwagę ostatnie interwencje NBP, czy wywiad prezesa Glapińskiego, dzięki którym bank centralny osiągnął pod koniec ub. roku zamierzony cel jakim było osłabienie złotego.
Ryzyko cięcia stóp choć nadal istnieje (rynek FRA wycenił już praktycznie w pełni obniżkę stopy referencyjnej o 0,1 pkt. proc. do zera), to jednak nieco osłabiło je wyraźne uzależnianie decyzji od rozwoju kwestii pandemiczno-gospodarczych z naciskiem, że jeśli nastąpi ich stabilizacja oraz stopniowa poprawa koniunktury, to zmiana parametrów polityki monetarnej w kolejnych kwartałach nie powinna być potrzebna.
Posiedzenie RPP zaplanowane jest na środę, 13 stycznia. My nie zakładamy obniżki stóp procentowych. Choć w ostatnich dniach kilku członków Rady deklarowało otwartość na kolejne ich cięcia, nie można ich traktować jako zapowiedź szczególnie, że nawet w opinii tak gołębiego członka RPP jak E.Łon, bazowym scenariuszem nadal pozostaje stabilizacja polityki NBP.
Niemniej, inwestorzy będą zapewne wyczekiwać komunikatu RPP po posiedzeniu w poszukiwaniu jakichkolwiek sygnałów zmiany nastawienia, czy też odniesienia do sytuacji na rynku walutowym. Nie wydaje się jednak, aby środowy komunikat był bardziej "gołębi" niż poprzednie.
O ile obniżka stóp najprawdopodobniej zostanie oddalona co najmniej do marca, o tyle nie można wykluczyć kolejnych wizyt NBP na rynku po tym jak w bank centralny (ustami członków RPP) wskazując na 4,50 dał do zrozumienia jaki poziom kursu EUR/PLN preferuje. Tym samym, na koniec pierwszego kwartału kurs EUR/PLN powinien stabilizować się w okolicach preferowanych przez RPP 4,50.
W kolejnych miesiącach roku, złoty może nieco bardziej się umacniać czemu sprzyjać będzie przede wszystkim oczekiwana przez nas utrzymująca się tendencja do słabszego dolar oraz poprawa wyników gospodarczych zarówno w kraju jak i na świecie wynikająca z wyraźnie lepszej sytuacji epidemicznej. Ostatecznie na koniec grudnia euro powinno oscylować w okolicach 4,45 zł.
Oprócz posiedzenia RPP, w tym tygodniu NBP opublikuje też dane o bilansie płatniczym. Listopadowy raport zapewne pokaże kolejną nadwyżkę w wymianie z zagranicą przy bardzo dobrych danych eksportowych (prognoza PKO BP to +7 proc. r/r). Przy utrzymujących się optymistycznych globalnych nastrojach, dane o bilansie płatniczym mogą zachęcać do podbijania notowań złotego względem euro.
Z uwagi na możliwe ponowne interwencje, wydaje się, że w najbliższych dniach kurs euro raczej pozostawać będzie powyżej 4,50 choć podejmowania prób schodzenia na niższe poziomy wykluczyć nie można (rynkowy test NBP).
Autor: Joanna Bachert, PKO BP