Od końca marca do początku czerwca na rynku walut bardzo dobrą passę miał polski złoty. Kurs euro w tym czasie spadł o ponad 20 groszy. Jeszcze bardziej staniał dolar. Pierwsze dni tego miesiąca upłynęły na stabilizacji notowań. Za to ostatnie dni przyniosły zwrot sytuacji.
Wtorek to szósty dzień (roboczy) z rzędu, gdy kurs dolara idzie w górę. W ubiegłym tygodniu amerykańska waluta chodziła po 3,65 zł, a teraz jest już w okolicach 3,74 zł. W tym samym czasie euro zdrożało z 4,45 do prawie 4,53 zł. To najwyższe kursy od miesiąca.
Notowania dolara
- Obserwowana od piątku wyprzedaż rodzimej waluty, po tym jak na początku czerwca wyhamowało jej 2-miesięczne umocnienie, to efekt wpływu zarówno czynników krajowych, jak i globalnych - komentuje Marcin Kiepas, analityk Tickmill.
Ekspert walutowy wskazuje, że cieniem na notowaniach złotego położyła się piątkowa konferencja prasowa prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adama Glapińskiego, który podtrzymał przekonanie o przejściowym charakterze wzrostu inflacji w Polsce.
Do tego szef banku centralnego wspomniał o niepewności towarzyszącej obecnemu odbiciu gospodarczemu i odrzucił wizję szybszych podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP).
- Dzisiejsza korekta przez GUS majowych danych o inflacji konsumenckiej do 4,7 proc. z wstępnie szacowanych 4,8 proc. doskonale się w to wszystko wkomponowała - zauważa Kiepas.
Dodaje, że swoje "pięć groszy" dołożyło również piątkowe tąpnięcie notowań na eurodolarze, a także obserwowane od piątku osłabienie węgierskiego forinta, co może oznaczać niepewność wśród inwestorów zagranicznych.
O dalszych losach polskiej waluty zdecydują nie tylko planowane publikacje danych gospodarczych z kraju. Przed nami raporty m.in. o produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej i koniunkturze konsumenckiej. Wiele namieszać mogą namieszać zbliżające się posiedzenia banków centralnych USA, Czech czy Węgier. Ich decyzje także wpływają na postrzeganie złotego.