Po tym jak piątkowa sesja przyniosła utrzymanie spadkowego trendu notowań kursu złotego, w weekend doszło do przełamania poziomu 4,50 za euro.
Od początku ubiegłego tygodnia wsparciem dla polskiej waluty pozostawało umacniające się euro względem dolara w oczekiwaniu na wygraną demokraty Joe Bidena w walce o Biały Dom.
Po tym jak w sobotę rynki obiegła informacja, że według głównych amerykańskich mediów to Joe Biden zostanie nowym amerykańskim prezydentem, kurs eurodolara podszedł pod 1,20 - zwycięstwo Bidena oznacza m.in. możliwe wprowadzanie kolejnych stimulusów fiskalnych w USA i stabilniejszą politykę zagraniczną kraju.
Licząc w wyborach na porażkę urzędującego prezydenta, w ostatnich dniach silne zwyżki odnotowywały szczególnie waluty krajów, które najdotkliwiej odczuwały skutki protekcjonistycznej polityki Trumpa, jak meksykańskie peso, czy chiński juan.
Spadek kursu USD/CNY (dolara wobec juana) do najniższego poziomu od ponad dwóch lat, poniżej poziomu 6,60, dodatkowo wspierał nastroje względem złotego i innych walut regionu (czeskiej korony i węgierskiego forinta). Wśród inwestorów wzrosły oczekiwania na zakończenie, a co najmniej na zmniejszenie, napięć politycznych pomiędzy Waszyngtonem a Pekinem.
Obok polityki, amerykańskiego dolara osłabiają rosnące obawy o tempo wychodzenia gospodarki USA z "koronakryzysu”. W ostatnich dniach na uwagę szczególnie zasługiwał rynek pracy. Mieszane dane tylko potwierdziły, że ożywienie w tym segmencie gospodarki postępuje powoli, a rynek pracy odrobił dopiero nico ponad połowę strat poniesionych przez pandemię.
Według NFP, w ubiegłym miesiącu liczba etatów w sektorach pozarolniczych wzrosła o 638 tys. i była wyższa od oczekiwań analityków, ale tempo odbudowy utraconych miejsc pracy osłabło (we wrześniu przybyło 661 tys.).
Amerykański rynek pracy normalizuje się w wolniejszym tempie niż tego wcześniej oczekiwano, a to bardzo istotny czynnik w kontekście tzw. pełnego zatrudnienia, brany mocno pod uwagę przez amerykańską Rezerwę Federalną. W klimacie boju o Biały Dom, listopadowe posiedzenie FOMC znalazło się jednak w cieniu polityki.
W kraju, w piątek RPP długo kazała na siebie czekać. Po nieoczekiwanym przesunięciu spotkania ze środy na koniec tygodnia na rynku wzrosły spekulacje o możliwych dodatkowych działaniach Rady mających na celu dalsze wspomaganie gospodarki spowalnianej koronawirusem. Niepewność dodatkowo nasiliły komentarze premiera wskazujące na dalszą koordynację polityki fiskalnej i monetarnej w walce ze skutkami COVID-19.
Komunikat Rady pojawił się dopiero o godzinie 16:00. Nie zaskoczył jednak inwestorów i miał neutralny wpływ na notowania złotego. Przesunięte posiedzenie Rady nie przyniosło ani zmiany stóp procentowych, ani też wbrew wcześniejszym spekulacjom Rada nie zdecydowała się na kolejne niestandardowe poluzowanie polityki monetarnej.
W tym tygodniu, złoty nadal pozostawać będzie pod wpływem czynników globalnych, gdzie zwycięstwo Bidena w wyborach prezydenckich powinno znacząco zmniejszyć niepewność na rynkach finansowych, mimo że prezydent Donald Trump odmawia ustąpienia i zamierza prawnie walczyć o reelekcje.
Uwagę przyciągać będzie też pandemia i jej negatywne skutki ekonomiczne. Pełny lockdown nie został jeszcze w Polsce wprowadzony, jednak wraz z rosnącą liczbą zakażeń COVID-19 staje się to coraz bardziej prawdopodobne (wysokie ryzyko wprowadzenia narodowej kwarantanny). Rynki śledzić też będą sytuację pandemiczną na świecie.
Z krajowych danych makroekonomicznych opublikowane zostaną wstępny odczyt PKB za III kwartał i październikowa inflacja CPI. Choć wzrost gospodarczy w ub. kwartale pokaże najprawdopodobniej poprawę (ekonomiści PKO BP oczekuję -1,7 proc. rok do roku wobec -8,4 proc.), jednak nie powinny stanowić istotnego wsparcia dla złotego, gdyż perspektywy gospodarcze kraju w dużej mierze będą teraz zależeć od ograniczeń, które zaczęły być wprowadzane w IV kwartale i jak oczekuje rynek krajową gospodarkę czekać może wyraźne spowolnienie.
Z kolei październikowy CPI powinien zostać potwierdzony na poziomie 3,0 proc. rok do roku. Inflacja obecnie nie jest jednak w centrum uwagi RPP. Zeszłotygodniowe jej posiedzenie potwierdziło, że członkowie RPP będą skupiać się na wzroście gospodarczym, dla którego ważnym czynnikiem byłby słabszy złoty, który "nie dostosowuje się do globalnego wstrząsu wywołanego pandemią oraz poluzowania polityki pieniężnej NBP”, jak podkreślili w komunikacie wydanym po posiedzeniu. Pole do silniejszego umocnienia złotego wydaje się więc ograniczone.
Joanna Bachert, PKO BP