Koronawirus ponownie atakuje. Sytuacja na świecie jest naprawdę bardzo słaba, choć w tym przypadku Polska nie radzi sobie jakoś źle.
Oczywiście nie jest wykluczone, że podobnie jak w poprzednich przypadkach, kolejna fala nadejdzie do Polski z opóźnieniem i być może inwestorzy wyceniają takie ryzyko na polskim złotym już teraz. Czy jest szansa na to, że złoty pokaże jeszcze siłę w tym roku?
Polski złoty jak członek grupy walut wschodzących, w momencie globalnego ryzyka nie radzi sobie najlepiej. Dzieje się tak nawet pomimo tego, że Polska na tle innych europejskich gospodarek pod względem koronawirusa radzi sobie naprawdę nieźle.
Problemem Polski może być również brak perspektyw na zmianę polityki monetarnej, nawet w momencie, kiedy inflacja w naszym kraju należy do ścisłej czołówki w Europie, choć również pod tym względem wyróżniamy się na świecie, wśród krajów nieco bardziej rozwiniętych.
Warto w tym miejscu przytoczyć ostatnie dane dotyczące inflacji PPI. Dynamika inflacji wśród producentów sięgnęła 8,2 proc. w skali roku, co było najwyższą dynamiką od 2012 roku.
Oczekiwania były znacząco niższe, gdyż wskazywano na 7,6 proc. rok do roku przy poprzednim poziomie 7,2 proc. rok do roku. Co więcej obserwujemy dużą rozbieżność z inflacją konsumencką, co potencjalnie sugeruje, że biznes będzie chciał przełożyć wzrost kosztów na konsumentów.
Widać, wobec tego, że inflacja na poziomie 5 proc. może nie być szczytem inflacyjnym. Jednocześnie warto wspomnieć, że jest to najwyższy poziom dynamiki wzrostu cen od 20 lat.
Z drugiej strony, jeśli przemysłowi nie uda się przerzucić kosztów na konsumentów, gdyż Ci nie wykażą się zbyt dużą siłą nabywczą, może to oznaczać scenariusz spowolnienia, choć wciąż przy wysokich cenach. Oznaczałoby to stagflację, czyli najgorszy możliwy scenariusz. Podobna sytuacja ma obecnie miejsce w Stanach Zjednoczonych.
Właśnie, wobec tego, wiele uczestników rynku oczekuje, że Fed będzie chciał studzić nieco obecną sytuację poprzez zmniejszenie dynamiki skupów w ramach programu QE. Na to wskazywały ostatnie minutes FOMC.
Widać, że mamy progres na amerykańskim rynku pracy, ale w obliczu ogromnego zagrożenia koronawirusem (grubo ponad 100 tys. przypadków dziennie w USA!), Fed nie będzie chciał ograniczać strumienia gotówki.
Być może coś więcej na temat komunikacji dowiemy się w przyszłym tygodniu w trakcie sympozjum ekonomicznego w Jackson Hole. Bardziej restrykcyjna polityka w USA jest dla złotego gorsza. Utrzymanie luzowania może być pozytywne przyjęte przez polskiego złotego.
Po godzinie 9 za jedno euro musieliśmy płacić 4,5809 zł, natomiast za dolara amerykańskiego 3,9206 zł. Duża niepewność powoduje również wyraźne zdrożenie franka. Na ten moment za jednego franka płacimy 4,2766 zł i są to najwyższe poziomy od listopada zeszłego roku.