W czwartek złoty wciąż się umacniał. Kurs złotego chwilowo spadł poniżej 4,505 kończąc dzień bliżej 4,525 za euro.
Wsparciem dla nastrojów na rynku krajowym pozostawały rosnące notowania euro do dolara i ogólnie lepszy sentyment względem walut rynków wschodzących. Najsilniejsze zwyżki notowały szczególnie waluty krajów, które najdotkliwiej odczuwały w ostatnich latach skutki protekcjonistycznej polityki Trumpa. Chiński juan chwilowo umocnił się do najwyższego poziomu od ponad dwóch lat licząc w wyborach na porażkę urzędujące prezydenta.
Wynik wyborów prezydenckich w USA wciąż nie jest jednak pewny. Większe szanse na zwycięstwo wydaje się mieć Demokrata Joe Biden. Choć zapewne nie będzie jednak tzw. "niebieskiej fali” i Demokraci raczej nie przejmą równocześnie kontroli nad Senatem. Jednak bez względu na to rynki oczekują dalszej stymulacji gospodarki osłabionej pandemią i jednocześnie zakładają że nie dojdzie do podwyżek podatków oraz wprowadzenia regulacji, które zapowiadał Biden.
Dolar pozostaje więc pod presją. Dodatkowo nie służy mu też ryzyko przedłużenia się terminu ogłoszenia ostatecznego wyniku wyborów. Rynki nastawiają się bowiem na dni czy nawet tygodnie niepewności po tym, jak Trump zagroził pozwami w kilku stanach i domaga się ponownego przeliczenia głosów.
W czwartek poprawie nastrojów w Europie dodatkowo służyły też informacje wskazujące, że negocjatorzy z Parlamentu Europejskiego i niemieckiej prezydencji UE porozumieli się po wielu tygodniach rozmów w sprawie budżetu na lata 2021-27.
Uzgodniono mechanizm, który umożliwia UE zaprzestanie finansowania rządów, które nie szanują wartości unijnych, takich jak praworządność. Ustalenia będą musiały zatwierdzić jeszcze Parlament i Rada Europejska, ale już samo porozumienia nazwano "kamieniem milowym”.
Zobacz też: Spółka Marcina Szumowskiego podbija świat. OncoArendi z kontraktem na ponad miliard złotych
W czwartek opublikowane zostały raporty z amerykańskiego rynku pracy. Po rozczarowującym raporcie ADP, w czwartek słabiej niż oczekiwał rynek wypadły też dane dotyczące tygodniowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych. Liczba osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek spadła o 7 tys. do 751 tys., podczas gdy mediany prognoz ekonomistów zakładała spadek liczby do 733 tys.
Rynek pracy w USA normalizuje się więc w wolniejszym tempie niż tego wcześniej oczekiwano, potwierdzając wyhamowanie odbicia gospodarki z powodu nasilającej się kolejnej fali pandemii COVID-19. Najprawdopodobniej potwierdzoną to też piątkowe dane NFP (liczba utworzonych nowych miejsc może być niższa niż oczekiwane przez rynek 600 tys.).
W czwartek zapadła decyzja w sprawie stóp procentowych w USA. Treść komunikatu prawie nie zmieniła się względem września. Amerykańska Rezerwa Federalna zobowiązała się do wykorzystania "całego wachlarza narzędzi, by wesprzeć gospodarkę” i powtórzył, że nie podniesie stóp procentowych do czasu, aż poziom zatrudnienia nie powróci do wcześniejszych poziomów, a inflacja nie zacznie przyspieszać w kierunku celu na poziomie 2 proc. Ogólnie więc czwartkowe posiedzenie Fedu stało się wydarzeniem drugoplanowym.
Joanna Bachert, PKO BP