"Pieniądze szczęścia nie dają" - tak można podsumować wywiad, którego Gary Vaynerchuk, 44 multimilioner, przedsiębiorca i dyrektor generalny VaynerMedia udzielił CNBC.
"Jeśli masz mniej niż 25 lat, to myślisz, że musisz zarabiać milion dolarów rocznie, żeby w ogóle być w grze. Wolałbym, gdyby każdy 16-latek marzył raczej o 70 tys. rocznie" - powiedział Vaynerchuk.
"Świat wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby ludzie nie robili rzeczy, których nienawidzą" - dodał.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Jak twierdzi milioner, to właśnie pogoń za bogactwem pcha ludzi do podejmowania się zajęć, których nie lubią. A to czyni ich nieszczęśliwymi.
Kwota wolna od przymusu
Zdaniem Vaynerchuka, kwota 70 tys. dolarów rocznie jest odpowiednia, bo dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją karierę, wydaje się bardziej realna, niż trudno osiągalny milion.
Jak podaje CNBC, spostrzeżenia milionera potwierdzają badania, które wykazują, że poziom subiektywnie pojętego szczęścia faktycznie wzrasta wraz z zarobkami, ale tylko do poziomu 75 tys. dolarów rocznie.
To kwota, która pozwala bez problemu zaspokoić podstawowe potrzeby, takie jak jedzenie, miejsce do życia i opieka zdrowotna.
Przy wyższych dochodach korelacja pomiędzy poczuciem szczęścia a pieniędzmi przestaje być dostrzegalna.
"Mam tak wielu przyjaciół, którzy zarabiają 53 tys. dolarów rocznie i naprawdę cieszą się życiem" – mówi Vaynerchuk. "Mam też sporą grupę przyjaciół, którzy zarabiają 12 milionów dolarów rocznie i są nieszczęśliwi".
Milioner z Białorusi
Gary Vaynerchuk wyemigrował do USA z Białorusi w latach siedemdziesiątych. Jego pierwszą pracą było pakowanie lodu do sklepu monopolowego jego rodziców za 2 dolary za godzinę. Jako student Mount Ida College stworzył kanał na YouTube poświęcony recenzowaniu dobrego wina, dzięki czemu stał się internetową sensacją.
Choć jest milionerem, twierdzi, że duże sumy na koncie nie czynią go szczęśliwym. Zamiast tego wierzy, że to, co go uszczęśliwia, to praca, którą wykonuje.
"Po prostu lubię grę w przedsiębiorczość" - mówi CNBC.