Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

NBP w obronie złotego może sięgnąć po mocniejszą broń. Tego nie było od 22 lat

Podziel się:

Przez wiele ostatnich miesięcy rosły stopy procentowe, a wraz z nimi raty kredytów. NBP tłumaczył to koniecznością stłumienia inflacji. Teraz potrzeba jest zdecydowanych działań w celu obrony polskiej waluty. Ekonomiści Pekao sugerują, że w ramach szokowej terapii RPP we wtorek może podnieść stopy procentowe dwa razy mocniej, niż zakłada rynek. Takiej podwyżki nie było od ponad dwóch dekad i oznaczałaby ona jeszcze wyższe raty kredytów.

NBP w obronie złotego może sięgnąć po mocniejszą broń. Tego nie było od 22 lat
Ekonomiści oczekują po NBP (kierowanym przez prezesa Adama Glapińskiego) zdecydowanych działań (Flickr, nbp)

We wtorek 8 marca zbierze się Rada Polityki Pieniężnej (RPP). To ten organ podejmuje decyzje dotyczące m.in. stóp procentowych, od których zależy oprocentowanie kredytów. Wszystko wskazuje na to, że na dzień kobiet bankierzy szykują znaczące podwyżki rat.

RPP podwyższy stopy, by ratować walutę?

Posiedzenia RPP przez wiele miesięcy budziły duże zainteresowanie. Tym razem jest jeszcze większe, bo Rada obraduje w momencie, gdy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna. Wszyscy zastanawiają się, co zrobi RPP w obliczu ostatniego zamieszania z wyciąganiem gotówki z kont, silnego osłabienia złotego i spodziewanego wzrostu cen (pierwsze objawy widać na stacjach paliw).

Ekonomiści zgodnie twierdzą, że czeka nas kolejna (szósta z rzędu) podwyżka stóp procentowych. Dominuje opinia, że główna stawka wzrośnie o 0,5 pkt proc. z 2,75 do 3,25 proc. Trudno spotkać głosy zakładające słabszy ruch. Są za to prognozy zdecydowanie odważniejszych działań.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Sklepy wycofują rosyjskie produkty. "Oddolny odpowiednik sankcji"

Stopy procentowe. NBP musi działać stanowczo

Według ekonomistów Pekao we wtorek może dojść do dwukrotnie mocniejszej podwyżki stóp procentowych, niż zakłada rynek. Zamiast 3,25 proc. możemy mieć 3,75 proc. Eksperci tłumaczą to koniecznością zdecydowanych działań NBP w obliczu dużego osłabienia polskiej waluty.

- W sytuacji, gdy wszystkie inne dźwignie dostępne bankowi centralnemu zostały wykorzystane, ścieżka stóp procentowych jest w krótkim okresie jedynym sposobem odblokowania kanału kursowego polityki pieniężnej. Dlatego uważamy, że NBP zostanie zmuszony do podwyższenia stóp w większej skali - komentuje w rozmowie z money.pl Piotr Bartkiewicz.

Ekonomista Pekao wskazuje, że dotychczasowe kilkukrotne interwencje walutowe i słowne niewiele pomogły, bo z każdym kolejnym dniem kursy walut są coraz wyższe. W poniedziałek euro na moment przebiło nawet psychologiczną barierę 5 zł.

- Teoretycznie bank centralny mógłby jeszcze mocniej przepalać rezerwy i sprzedawać waluty obce, ale to chyba nie ma większego sensu. Ruch na złotym nie wynika tylko z działań inwestorów zagranicznych. Widać też niepewność podmiotów krajowych - zauważa.

Bartkiewicz podkreśla, że ustabilizowanie złotego jest teraz celem samym w sobie. Chodzi o kwestię stabilności makroekonomicznej kraju. - Dlatego wydaje się, że NBP będzie musiał docisnąć nogę na pedale hamulca, podnosząc zdecydowanie stopy procentowe. Trzeba działać szybko i zdecydowanie - uważa.

Jeśli prognoza Pekao się sprawdzi, będzie to najmocniejsza podwyżka stóp od początku XXI wieku. Od października oprocentowanie w NBP idzie systematycznie w górę, ale do tej pory podczas jednego posiedzenia stopy wzrosły najmocniej o 0,75 pkt proc. Ostatni raz główna stawka wzrosła w większej skali blisko 22 lata temu.

Było tak w sierpniu 2000 roku. Wtedy poszła w górę z 17,5 do 19 proc. Wtedy 1,5 pkt proc., przy ówczesnych wysokich nominalnych stopach, było ruchem znacznie słabszym (+8,6 proc.) niż 1 pkt proc. przy obecnych, dużo niższych stawkach (+36 proc.).

Co z inflacją? NBP zaktualizuje prognozy

Bank Pekao jeszcze oficjalnie nie podniósł swoich prognoz dla stóp procentowych na koniec roku, choć widzi ryzyko, że mogą przekroczyć wcześniej szacowane 4 proc. Ekonomiści wskazują, że gdyby udało się ustabilizować złotego, nie byłoby potrzeby zwiększać docelowej wysokości stóp procentowych w związku z inflacją. Wojna z jednej strony będzie wpływać na podwyżki cen, ale spadek aktywności gospodarczej będzie działał w przeciwnym kierunku.

"Nie ma szans, aby RPP zwalczyła gwałtowny wzrost cen i nie będzie tego robić. W tym zakresie rośnie rola działań rządowych" - oceniają ekonomiści mBanku. Wczytując się w oczekiwania rynkowe wskazują, że w marcu i kwietniu stopy procentowe wzrosną w podobnej skali, czyli o 0,5-0,75 pkt proc. Jeszcze dalej idą specjaliści BNP Paribas. Spodziewają się oni się podwyżki stopy referencyjnej o 125 pkt. bazowych do 4 proc.

Eksperci wskazują na jeszcze jeden istotny element, który wiąże się z NBP. Chodzi o zaktualizowane prognozy dotyczących m.in. wzrostu cen.

"W tym tygodniu zostaną zaprezentowane wyniki najnowszej projekcji inflacji NBP. Naszym zdaniem, ścieżka inflacji zostanie znacząco podniesiona względem prognozy z listopada. Skala rewizji będzie dodatkowo zależała od tego, czy projekcja będzie uwzględniała wpływ wojny w Ukrainie na perspektywy gospodarcze" - czytamy w komentarzu Credit Agricole.

Za obronę złotego zapłacą kredytobiorcy

Wcześniejsze podwyżki stóp procentowych motywowane były walką z inflacją. Teraz na pierwszy plan wysuwa się obrona złotego. W obu przypadkach koszty poniosą przede wszystkim osoby spłacające kredyty.

Gdyby główna stawka oprocentowania w NBP wzrosła w marcu o 0,5 pkt proc. do 3,25 proc., byłby to dla kredytobiorców dość optymistyczny scenariusz. Przy takim samym wzroście stawki WIBOR rata niedawno zaciągniętego kredytu opiewającego na kwotę 300 tys. (spłacanego przez 25 lat) zwiększyłaby się o około 100 zł. Przekroczyłaby wyraźnie 2 tys. zł.

Ten sam kredyt na początku października, a więc tuż przed pierwszą podwyżką stóp procentowych, wiązał się z miesięcznymi płatnościami na poziomie około 1440 zł - wynika z wyliczeń Expandera.

Dużo gorszy jest scenariusz kreślony przez ekonomistów Pekao. Jeśli faktycznie RPP zdecyduje o podwyżce stóp procentowych o 1 pkt proc., miesięczne raty zabolą jeszcze bardziej. Przy analogicznym wzroście stawki WIBOR w okolice 4,80 proc. rata opisywanego wcześniej kredytu mogłaby wzrosnąć o blisko 200 zł do niemal 2200 zł.

Trzeba jednak zwrócić uwagę, że już w tej chwili oprocentowanie WIBOR wyprzedza ruchy RPP. Może się więc okazać, że podwyżka stóp procentowych w NBP o 0,5 czy 1 pkt proc. wywoła mniejszy wpływ na WIBOR, a więc i raty kredytów.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl