"Notowania euro testują w czwartek 4,6450 (półroczne maksima), a kurs dolara pierwszy raz od ponad roku przebił poziom 4,01. Miks globalnych ryzyk i lokalnych czynników sprawia, że perspektywy dla złotego są mocno niekorzystne" - wskazywali rano eksperci TMS Brokers.
Zupełnie nie spodziewali się tego, co wydarzy się chwilę później. Po godzinie 12.00 kursy obcych walut nagle gwałtownie zaczęły spadać. W przypadku euro mowa o zjeździe z niemal 4,65 zł do obecnych niecałych 4,59 zł. W przypadku wspólnej waluty nie często mamy do czynienia z tak dużymi wahaniami i to w ciągu 2-3 godzin.
Podobnie prezentuje się wykres kursu franka. Szwajcarska waluta chwilę po godzinie 12:00 była wyceniana na prawie 4,29 zł. Teraz chodzi po 4,24 zł. Równocześnie notowania dolara spadły z 4,01 do 3,96 zł.
Taka zmiana kursów jest korzystna np. z perspektywy frankowiczów, bo ich raty przeliczane według tańszego franka są niższe. Silniejszy złoty jest też na rękę importerom, którzy za sprowadzane towary mogą zapłacić mniej.
Co się stało i co dalej?
Co wywołało tak drastyczny spadek kursów? W ocenie ekonomisty Banku Millennium, Mateusza Sutowicza, złoty istotnie się umocnił w związku z m.in. publikacją protokołu z ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej (RPP).
Okazało się, że bankierzy na początku września głosowali w sprawie drastycznej podwyżki stóp procentowych w Polsce. Wniosek o wzrost głównej stawki z 0,1 do aż 2 proc. nie znalazł większości i nie przeszedł, ale jest to ważny sygnał dla rynków finansowych. Podwyżka, która co do zasady powinna sprzyjać umocnieniu naszej waluty, może być bliżej niż się do tej pory wydawało.
Na dodatek, w czwartek Narodowy Bank Czech podniósł u siebie w kraju główną stopę procentową silniej od oczekiwań, co zdaniem eksperta Millennium, wsparło waluty regionu.
Tak znaczące umocnienie polskiej waluty może nie być jednak trwałe i nie zmieni postrzegania złotego w dłuższej perspektywie.
- Ogólnie sentyment globalny pozostaje niesprzyjający dla takich walut jak złoty, więc nie popadałbym w optymizm. Ryzykowałbym stwierdzeniem, że w październiku nadal będziemy świadkami osłabienia złotego, które związane będzie z wydarzeniami globalnymi, które powinny ciążyć rynkom na starcie miesiąca - komentuje sytuację Sutowicz, cytowany przez PAP.