Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Grzegorz Siemionczyk
Grzegorz Siemionczyk
|
aktualizacja

Ograniczenie 800 plus dla Ukraińców? "Polityczny teatr" [ANALIZA]

Podziel się:

Imigranci z Ukrainy cechują się wyższym poziomem aktywności zawodowej niż Polacy. Jeśli nie pracują, to na ogół z powodu trudności ze znalezieniem zatrudnienia lub opieki dla dzieci. Pozbawianie niepracujących Ukraińców świadczenia wychowawczego tylko te kłopoty pogłębi, a oszczędności będą znikome.

Ograniczenie 800 plus dla Ukraińców? "Polityczny teatr" [ANALIZA]
Czy rząd ograniczy 800 plus dla Ukraińców? (Adobe Stock, ludzik)

Projekt PiS wprowadziłby dwie przesłanki wypłaty 800 plus obywatelom Ukrainy: praca w Polsce oraz płacenie tu podatków. Marszałek Sejmu zdecydował, aby ten projekt trafił do konsultacji społecznych. Co z nich wyniknie? Propozycja ograniczenia świadczeń dla niepracujących Ukraińców może się spotkać z dość szeroką aprobatą w polskim społeczeństwie. W środę mówił o tym wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. - Jeśli imigranci płacą podatki, to należy im się wsparcie. To podejście jest jak najbardziej pragmatyczne i oczekiwane przez społeczeństwo - ocenił lider PSL.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Miliarderzy w rządzie Trumpa. "To oligarchizacja polityki"

Polacy niechętni świadczeniom dla imigrantów

Słowa wicepremiera zdają się potwierdzać wyniki badań dotyczących percepcji uchodźców z Ukrainy i – szerzej – imigrantów. Przykładowo, w połowie 2024 r. 62 proc. ankietowanych Polaków nie zgadzało się ze zdaniem, że "uchodźcy z Ukrainy powinni mieć dostęp do świadczeń rodzinnych oraz wychowawczych np. 500 plus / 800 plus w takim samym zakresie jak Polacy" – wynika z cyklicznych badań "Społeczna percepcja uchodźców z Ukrainy, migrantów oraz działań podejmowanych przez polskie, oraz ukraińskie państwo", prowadzonych pod kierownictwem dr. Roberta Staniszewskiego z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Dwa lata wcześniej przeciwko wypłacaniu uchodźcom świadczeń wychowawczych na takich samych warunkach jak Polakom opowiadało się tylko 42 proc. ankietowanych.

Te nastroje wyrastają z kolei z przekonania wielu osób, że Ukraińcy w Polsce żyją głównie ze świadczeń społecznych. Ubiegłoroczne badanie Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazuje, że Polacy nie dostrzegają skali zaangażowania Ukraińców na polskim rynku pracy. Trzech na czterech ankietowanych oceniało, że pracuje mniej niż połowa uchodźców z Ukrainy. Faktycznie to niemal 70 proc. – Nie jesteśmy pod tym względem nietypowi. Wszędzie na świecie ludzie przeszacowują liczbę imigrantów w ich krajach i nie doszacowują ich aktywności zawodowej. Ta błędna percepcja ma niekiedy przełożenie na politykę, bo w sondażach wśród wyborców może wychodzić, że uważają imigrantów za żyjących z zasiłków obiboków – mówi money.pl Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora PIE.

Ukraińcy nie żyją z zasiłków, tylko z pracy

Jakie są fakty? badań Narodowego Banku Polskiego wynika, że Ukraińcy w znacznie większym stopniu niż obywatele Polski utrzymują się z pracy, co wynika z ich wysokiego poziomu aktywności zawodowej. A wykorzystanie świadczeń społecznych, nawet wśród uchodźców, maleje.

Ostatnie badanie NBP, prowadzone od maja do lipca 2024 r., pokazało, że 78 proc. dorosłych Ukraińców przebywających w Polsce pracuje, a spośród tych, którzy przyjechali przez atakiem Rosji na Ukrainę, aż 93 proc. Wskaźnik zatrudnienia uchodźców jest niższy, wynosi 68 proc. To jednak i tak wynik bardzo wysoki. Ogólnie w Polsce pracuje tylko 57 proc. dorosłych, ale to wynika z tego, że w populacji Polski jest więcej osób starszych niż wśród uchodźców. NBP wyliczył, że gdyby struktura wieku całej populacji była taka sama jak wśród migrantów, wskaźnik zatrudnienia wynosiłby ok. 67 proc.

Jeszcze bardziej wymowne jest porównanie międzynarodowe. Badania Organizacji ds. Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wskazują, że wskaźnik zatrudnienia uchodźców z Ukrainy tylko w nielicznych krajach przekracza 50 proc. W Niemczech wynosi zaledwie 25 proc., a w Czechach, które również przyjęły wielu Ukraińców, 48 proc. Według tego źródła w Polsce pracowało zaś aż 71 proc. uchodźców zza wschodniej granicy.

Przejawem wysokiej aktywności zawodowej Ukraińców przebywających w Polsce jest też to, że częściej niż Polacy są bezrobotni – co oznacza, że nie mają pracy, ale jej szukają. Z badań NBP wynika, że bezrobotnych jest około 19 proc. uchodźców wojennych z Ukrainy. Tymczasem stopa bezrobocia w całej populacji Polski wynosi – według Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności – niespełna 3 proc.

Mimo tak wysokiej stopy bezrobocia, uchodźcy praktycznie nie korzystają z zasiłków dla bezrobotnych. Ogólnie tylko 11 proc. ich dochodów pochodzi ze świadczeń społecznych, głównie właśnie z 800 plus, a 76 proc. z pracy. Imigranci sprzed wojny aż 90 proc. swoich dochodów uzyskują z pracy, a tylko 6 proc. ze świadczeń. Dla porównania, polskie gospodarstwa domowe z pracy czerpią około 69 proc. dochodów, a ze świadczeń 30 proc. – przede wszystkim z emerytur. Co więcej, wykorzystanie świadczeń społecznych przez uchodźców też stopniowo maleje. W połowie 2024 r. jakikolwiek dochód z tego tytułu deklarowało 52 proc. z nich, a dwa lata wcześniej 60 proc.

Imigranci chcą pracować, ale często nie mogą

W kontekście propozycji uzależnienia wypłaty świadczeń wychowawczych dla Ukraińców od ich statusu na rynku pracy ważne są też przyczyny tego, że część z nich nie pracuje. Badanie NBP sugeruje, że największą barierą jest trudność znalezienia pracy na część etatu. To nie dziwi. Większość uchodźców z Ukrainy to kobiety, w tym połowa z dziećmi. Dla wielu z nich praca na pełny etat jest niemożliwa do pogodzenia z obowiązkami opiekuńczymi. Z ubiegłorocznego eksperymentu Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika też, że Ukrainki spotykają się w Polsce z dyskryminacją ze względu na pochodzenie. Wskazuje na to fakt, że otrzymują o 25-30 proc. mniej odpowiedzi w procesach rekrutacyjnych niż Polki.

Skoro migranci z Ukrainy chcą pracować, ale często nie mogą, pozbawianie ich świadczenia wychowawczego z powodu braku zatrudnienia byłoby dodatkową karą. Utrudniałoby poszukiwanie pracy, a także zmniejszało szanse na zapewnienie dzieciom opieki żłobkowej lub przedszkolnej.

Wydaje mi się, że ta dyskusja to jest polityczny teatr, który ma pokazać, że politycy pilnują pieniędzy. Ale w praktyce niewiele na takim ograniczeniu świadczeń dla Ukraińców da się oszczędzić. Ktoś musiałby kontrolować zatrudnienie tych osób, co byłoby dodatkowym obciążeniem biurokratycznym – tłumaczy money.pl demograf dr hab. Paweł Strzelecki, profesor w Szkole Głównej Handlowej.

Kontrolę aktywności zawodowej imigrantów utrudniałoby to, że część z nich pracuje zdalnie w Ukrainie (według badania Interdyscyplinarnego Laboratorium Badań Wojny w Ukrainie przy Uniwersytecie Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie z początku 2024 r. dotyczy to około 20 proc. uchodźczyń), a wielu podejmuje prace sezonowe, co oznacza, że często zmienia zatrudnienie.

Wiele dzieci uchodźców już teraz jest pozbawionych 800 plus

Osobną kwestią jest to, że system wypłaty świadczeń wychowawczych dla cudzoziemców jest dość szczelny. Wskazują na to choćby te liczby: w 2022 r. ZUS wypłacił 500 plus na 514 tysięcy ukraińskich dzieci, w 2023 roku – na 322,7 tysięcy. W okresie od stycznia do lipca 2024 r. świadczenie, podwyższone do 800 zł, przyznano już tylko 246,8 tysiącom dzieci. W tym czasie, jak wynika z danych Eurostatu, tymczasowy status ochrony w Polsce posiadało około 440 tys. niepełnoletnich osób z Ukrainy. W rejestrze PESEL-UKR figurowało ich mniej, około 380 tys. Tak czy inaczej, duża część z nich nie otrzymywała świadczenia – częściowo dlatego, że ZUS kontroluje, czy te dzieci faktycznie zamieszkują w Polsce, a częściowo dlatego, że ich rodzice nie znają swoich uprawnień.

- Pilnowanie jak do tej pory, aby świadczenia związane były z dziećmi faktycznie pozostającymi w Polsce, to efektywniejsze rozwiązanie niż pilnowanie, czy rodzice pracują - przyznaje prof. Strzelecki.

Liczba dzieci z Ukrainy, które otrzymują świadczenie 800 plus, od czerwca 2025 r. może jeszcze nieco zmaleć. Zacznie wówczas obowiązywać wprowadzone w 2024 r. kryterium uzależniające wypłatę świadczenia od tego, czy dziecko uczęszcza do polskiej szkoły.

Głównym argumentem przeciwko pozbawianiu nawet niepracujących Ukraińców świadczenia wychowawczego jest sytuacja demograficzna Polski, która prowadzi do pogłębiającego się deficytu pracowników. Dzieci tych migrantów, którzy sami nie pracują, z dużym prawdopodobieństwem zostaną w Polsce i będą tu świadczyły pracę w przyszłości. Wskazują na to badania ankietowe wśród uchodźców.

To, że imigranci zasypują lukę na rynku pracy, która wynika ze starzenia się ludności Polski, sprawia, że ich wpływ na polską gospodarkę jest jednoznacznie pozytywny. Przykładowo, z badań UNHCR i Deloitte wynika, że w 2023 r. sami uchodźcy zwiększyli PKB Polski o 0,7-1,1 proc. Na dłuższą metę ten efekt będzie nawet silniejszy, rzędu 0,9-1,4 proc. Do podobnego wniosku prowadzą badania ekonomistów z MFW z września 2024 r. To nie tylko wynik wzrostu podaży pracy, ale również tego, że migranci wypychają na bardziej produktywne stanowiska rodzimych pracowników. Są też konsumentami, którzy podbijają popyt w kraju. A do tego, jak pokazują badania OECD, cechują się wyższym poziomem przedsiębiorczości niż lokalna ludność.

Te same badania UNHCR wskazują, że wpływy do polskiego budżetu, które zapewniają uchodźcy, są wyraźnie większe niż wydatki na świadczenia społeczne i usługi publiczne dla nich. W latach 2022-2023, jak szacuje UNHCR, uchodźcy z Ukrainy zwiększyli dochody budżetowe Polski o 25-34 mld zł. Szacunki rządu wskazywały zaś, że ogół wydatków publicznych związanych z napływem uchodźców wynosił w tym czasie 20 mld zł, przy czym w 2023 r. był dużo mniejszy niż w 2022 r.

Te liczby warto porównać z potencjalnymi oszczędnościami, które przyniosłoby powiązanie wypłaty świadczeń wychowawczych dla Ukraińców z ich aktywnością zawodową. Wypłata 800 plus dla 250 tys. dzieci to koszt 2,4 mld zł rocznie (wobec niemal 63 mld zł, które rząd zaplanował na ten program w tegorocznym budżecie). Przy założeniu, że rodzice 30 proc. z tych dzieci nie pracują, wprowadzenie tego kryterium zmniejszyłoby wydatki na świadczenia dla Ukraińców o 0,7 mld zł.

Grzegorz Siemionczyk, główny analityk money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl