"Tak jak mówiłem, na obecne osłabienie złotego wpływa kilka czynników, ale z pewnością nie należy do nich sytuacja gospodarcza Polski. Bo ta sytuacja jest po prostu bardzo dobra. Dlatego chciałbym podkreślić, że dalsze osłabianie kursu złotego nie byłoby spójne z fundamentami polskiej gospodarki, ani też z prowadzoną przez NBP polityką pieniężną. Przypomnę również, że kurs naszej waluty jest płynny, przy czym NBP zastrzega sobie prawo do prowadzenia interwencji na rynku walutowym. To standardowa praktyka stosowana przez wiele banków centralnych na świecie, zwłaszcza w małych otwartych gospodarkach. Nic się w tej kwestii nie zmieniło" - napisał Adam Glapiński, odpowiadając na pytania Interii.
Jak dodał szef NBP, na nastroje na rynkach wpływa także pandemia.
Zduszanie inflacji korzystne dla złotego
"Z kolei podwyżka stóp procentowych NBP w ostatnich miesiącach i fakt, że uczestnicy rynku w swoich analizach i wycenach zakładają scenariusz dalszego wzrostu stóp, powinny być korzystne dla złotego" - dodał Glapiński.
Szef NBP napisał, że ostatnie podwyżki stóp procentowych nie ograniczą od razu inflacji, mają natomiast zmniejszyć ryzyko, że w warunkach korzystnej koniunktury w Polsce taka podwyższona dynamika cen się utrwali.
"Dlatego kluczowa dla naszych decyzji jest ocena dotycząca kształtowania się inflacji w perspektywie kilku kwartałów. Odnośnie do skali zacieśnienia, to będzie ona taka, by inflacja wróciła do celu w horyzoncie oddziaływania naszej polityki. Przy jakim poziomie stóp to nastąpi - zobaczymy. Będziemy oceniać perspektywy inflacji wraz z kolejnymi napływającymi danymi i prognozami" - napisał.
Glapiński nie wyklucza, że inflacja będzie odchylać się od ścieżki centralnej z projekcji, szczególnie w warunkach tak silnych zmian cen surowców.
Glapiński dodał, że zbyt szybkie, a zwłaszcza nieuzasadnione, podwyżki stóp mogły zatrzymać ożywienie gospodarki po recesji w 2020 roku.
"I tym przede wszystkim należało się kierować, bo w naszych działaniach musimy brać pod uwagę możliwe koszty i ryzyka. Obecne zacieśnienie polityki pieniężnej nie musi być przez to znacznie mocniejsze, bo prognozy wzrostu są już i tak rewidowane w dół ze względu m.in. na wysokie ceny surowców" - napisał.
Glapiński: Polska to nie Turcja
Glapiński, zapytany o słowa prof. Stanisława Gomułki, który wyraził obawę, że Polska może iść śladem Turcji – dziennikarz Interii sprecyzował, że chodzi o wysoką inflację, słabą walutę i wysokie koszty zadłużenia, szef NBP zareagował, że "to dwa różne światy" i nie zgodził się z porównywaniem Polski do Turcji. "Dość powiedzieć, że wspomniane "wysokie" koszty obsługi zadłużenia mierzone rentownością 10-letnich obligacji skarbowych w Polsce wynoszą nieco ponad 3 proc., a w Turcji sięgają 20 proc. Te liczby mówią same za siebie" - zauważył Glapiński.
Glapiński przyznał, że jest zainteresowany drugą kadencją na stanowisku prezesa NBP. Zaznaczył jednak, że dziś najważniejszym zadaniem jest obniżenie inflacji. Na pytania Interii o sposób komunikowania banku centralnego, który w ostatnim czasie wzbudza spore poruszenie, nie odpowiedział.