Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Emerytury to też przymusowe oszczędzanie

0
Podziel się:

Wspominałem już, że państwo nie powinno zbyt dosłownie i przesadnie traktować swojej roli w wyręczaniu obywateli w podejmowaniu decyzji i trosce o swój los. Czasem bowiem, biorąc na swoje barki zbyt wiele można się ugiąć pod ciężarem, albo też działać nieumiejętnie i szalenie nieefektywnie.

Emerytury to też przymusowe oszczędzanie
(pedrosimoes7/CC/Flickr)

Wspominałem już, że państwo nie powinno zbyt dosłownie i przesadnie traktować swojej roli w wyręczaniu obywateli w podejmowaniu decyzji i trosce o swój los. Czasem bowiem, biorąc na swoje barki zbyt wiele można się ugiąć pod ciężarem, albo też działać nieumiejętnie i szalenie nieefektywnie. W rezultacie „wzięci pod opiekę” mogą dużo więcej stracić niż zyskać, albo wręcz dostawać zupełnie coś innego, niż to za co płacą składkę.

Ubezpieczenia społeczne odcisnęły na nas chyba najbardziej poważne piętno niewolników. Szczęśliwi ci, którzy do systemu nie muszą należeć. Niezadowoleni są bowiem zarówno ci którzy płacą składki ZUS, jak i większość tych którzy otrzymują emerytury czy renty. Korupcja i cwaniactwo sięga zenitu, wiele osób zmienia oficjalnie zawód byle tylko nie należeć do systemu.

Co ciekawe, wiele zawodów, zwłaszcza związanych ze służbą, nie jest związanych z panującym systemem. Pracownicy resortów MON, MSWiA, Sprawiedliwości są w większości zwolnieni z uczestnictwa w ZUS, a ich emerytury są wypłacane ze środków pochodzących bezpośrednio z budżetu państwa. Także rolnicy mają swój odrębny zakład – KRUS, w którym składki są kilkanaście razy mniejsze niż w ZUS i są to prawdziwe składki, a nie para-podatki – są kwotowe a nie procentowo uzależnione od dochodów.

Będę więc w dalszej części odnosił się do tej nieszczęśliwej większości, która do ZUS należy. Informuje się nas, że to co oddajemy wraz z naszym pracodawcą na rzecz ZUS, to tzw. składka, a właściwie szereg składek – emerytalna, rentowa, chorobowa, wypadkowe. Rzecz w tym, że ta składka zależy od tego ile mamy dochodu z pracy – ile zarabiamy. Wszelkie normalne, rynkowe składki ubezpieczeniowe są kwotowe, kwotowe bowiem otrzymujemy ubezpieczenie wprost proporcjonalne do płaconej składki. Jednak składki ubezpieczeń społecznych są inne. Tutaj płacimy za tą samą usługę różnie w zależności od naszych dochodów, za to świadczenia z tytułu ubezpieczenia są kompletną niewiadomą, zależą od szeregu decyzji nieznanych nam bliżej decydentów, społecznego otoczenia, a także tzw. społecznej solidarności. W rezultacie przypadek, koneksje, nepotyzm, łut szczęścia, oszustwo, cwaniactwo bardziej wpływają na nasze świadczenie niż wysokość płaconej składki.

A składka jest wysoka, po ubruttowieniu naszych zarobków to ponad 36% naszych dochodów brutto, z czego połowę płacimy z własnej kieszeni, drugą połowę płaci nasz pracodawca. Ale chyba każdy wie, że przez tą jego część składki my zarabiamy mniej. Jeśli ktoś sam dla siebie jest pracodawcą to musi zapłacić obie połowy. Tak wysoki poziom składki jest astronomiczny względem spodziewanych przez nas świadczeń, przy czym możemy wcześniej umrzeć i w ogóle świadczeń tych nie ujrzeć. Wówczas w stopniu jeszcze bardziej okrojonym zobaczą je nasi spadkobiercy.

Skoro tak jest, to dlaczego ZUS jest dotowany co roku sumą ponad kilkudziesięciu miliardów złotych z budżetu a i tak sam również zaciąga kredyty i nie płaci należnych sum OFE. ZUS i KRUS to państwo w państwie, gdyby wziąć wszelkie ich dochody i dodać do nich otrzymywane dotacje z budżetu państwa, a następnie porównać to z pozostałą w budżecie kwotą dochodów (a już wkrótce także i wydatków), to okaże się że ZUS zarządza większymi sumami.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że płacąc składki nie zdajemy sobie sprawy z tego, ze jeszcze tego samego miesiąca te pieniądze znikają w portfelach obecnych emerytów. I ich nie ma. Są one na bieżąco wydawane na zobowiązania wobec innych ludzi, wobec innych klientów. W rynkowych finansach nazywa się takie zjawisko piramidą finansową. Spłata wcześniejszych klientów następuje ze środków zebranych od późniejszych klientów. Dopóki liczba klientów przybywa wykładniczo, to system się kręci. Gdy liczba nowych klientów maleje – to „kram się zwija”. Ale przecież nie można tak brzydko powiedzieć o systemie ubezpieczeń społecznych.

Nasze poczucie bezpieczeństwa jest więc mylne. Nasze złudzenie opiera się na słowie składka. Gdybyśmy byli świadomi, ze tak naprawdę płacimy para-podatek rozumielibyśmy tragizm sytuacji. Oto bowiem w wyniku sytuacji demograficznej coraz mniej osób płaci „składkę”, coraz więcej korzysta ze świadczeń. Wysokie koszty pracy na skutek tak wysokich składek paraliżują opłacalność większości branż gdzie jest duży udział kosztów pracy w całości kosztów działania przedsiębiorstw. Zwiększa się bezrobocie, zmniejsza liczba płacących składki, zwiększa liczba naciąganych przedwczesnych emerytów i rencistów, którzy wolą pewne niskie świadczenie niż niepewne poszukiwanie pracy.

Przyjdzie taki dzień, gdy system nie będzie w stanie utrzymać płynności przy aktualnym poziomie składek. Wówczas trzeba będzie go ratować coraz większymi dotacjami z budżetu lub też coraz większym poziomem składek. A to oznacza, że na swoje emerytury zapłacimy dwa razy – raz w postaci składek, drugi raz w postaci podwyższonych podatków.

Czy w takim razie ubezpieczenia społeczne powinny być obowiązkowe? Jakie skutki pociąga za sobą aktualny stan rzeczy?

Oszczędzaj i inwestuj
pieniądze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)