Ekonomista ten dał także ekonomiczny oręż dla socjaldemokratów, tworząc na trwałe miejsce dla urzędników państwowych tam, gdzie kiedyś rządził wyłącznie wolny rynek. W naszym kraju podatki wcale pewne nie są - pozostaje jedynie śmierć. Urząd Rady Ministrów już nad tym problemem jednak pracuje.
Oszczędzanie jest wrogiem konsumpcji i vice versa, przynajmniej z pozoru można mieć takie wrażenie. Im więcej wydajemy na konsumpcję, tym mniej oszczędzamy. Coraz częściej wydajemy nie tylko to co zarobiliśmy, ale także to co kiedyś zaoszczędziliśmy, w skrajnych przypadkach potrafimy wydawać to, co zaoszczędzili inni – zaciągamy długi. Z drugiej strony jednak im więcej oszczędzamy, tym mniej środków możemy przeznaczyć na bieżącą konsumpcję. W tym momencie oszczędzanie nieodzownie kojarzy nam się z nieprzyjemnym uczuciem "odkładania sobie od ust".
Te z pozoru oczywiste prawdy, oczywiste są tylko wtedy, gdy na problem oszczędzania i konsumowania popatrzymy bez dłuższego kontekstu czasowego, poprzez pryzmat danej chwili. Jeśli przyjmiemy założenie o pewności naszej egzystencji jedynie w danej chwili, zaś dłuższy horyzont czasu pozostaje dla nas mglisty i nieznany, to wówczas rzeczywiście pewna w przyszłości wydaje się jedynie śmierć. Ten problem, bardziej filozoficzny niż ekonomiczny, sprawia jednak, że przyjmujemy nieco inne założenia stojące u podstaw podejmowanych przez nas decyzji.
Jeśli bowiem nic poza śmiercią i teraźniejszością nie jest pewne, to wówczas oszczędzanie nie ma sensu, a obywatel nie ma żadnych powodów aby bieżących dochodów w całości nie konsumować. Ba, istnieje uzasadniony powód do jak największego zadłużania się i przejadania na wyrost, bowiem w przypadku śmierci, długi - jakie pozostawiamy - spłaca kto inny. A konsumpcji na poczet tych długów dokonywaliśmy my. Brak horyzontu czasowego prowadzi więc do bardzo egoistycznego podejścia do decyzji ekonomicznych. Bo przecież nikt nie będzie przy takich założeniach światopoglądowych oszczędzał dla samego oszczędzania, albo wręcz dla innych.
Życie ludzkie nie trwa jednak generalnie tylko chwilę, ponadto zostają po nas następne pokolenia, w tym nasi genetyczni następcy, których los i poziom życia po części zależy także od naszych decyzji i trybu życia. W Polsce, podobnie jak i na świecie, przeciętna długość życia stale się wydłuża, co przeczy tezie o chwilowości życia. Wojny i kataklizmy też zdarzają się znacznie rzadziej niż kiedyś. Zmiany te powinny więc sprzyjać coraz bardziej długoterminowemu planowaniu naszych decyzji i coraz bardziej racjonalnemu podejściu do problemu konsumpcji i oszczędzania.
Coraz mocniej możemy przekonać się, że oszczędzanie nie jest sztuką samą w sobie, nie oszczędzamy dla oszczędzania, nie kieruje nami jakiś wewnętrzny imperatyw moralny. Oszczędzanie jest przemyślaną decyzją, która przynosi nam wymierne korzyści i zadowolenie. Poniżej wymienię podstawowe korzyści, jakie daje nam oszczędzanie.
Dzięki oszczędzaniu zyskujemy część środków, dzieki którym możemy podejmować nowy jakościowo rodzaj decyzji. Przy konsumpcji nasza decyzja dotyczy tylko celu - który skonsumujemy, potrzeby - którą dzięki konsumpcji zaspokoimy. Dzięki zaoszczędzonym środkom nasze życie ekonomiczne zyskuje nowy czasowy wymiar. Następuje jakościowy skok – zaczynamy planować.
Planować – to znaczy decydować o konsumpcji nie tylko w zakresie jej struktury – nie myślimy już tylko o tym co kupić za zarobione na bieżąco pieniądze. Staramy się podejmować decyzje bardziej rozległe czasowo – czy kupić teraz czy później, i w ogóle kiedy kupić. Banki, co prawda usiłują nakłonić nas do podejmowania decyzji o kupowaniu jak najszybciej, oferując nam swoją pomoc w zakresie użyczenia brakujących środków, czasem wielokrotnie przewyższających obecnie posiadane. Żądają jednak za to stosownej opłaty – procentu od użyczonej kwoty. W zamian więc za przyspieszoną możliwość konsumowania musimy zapłacić znacznie więcej. Oznacza to, że w przyszłości konsumować będziemy znacznie mniej i nie będziemy mieli na ten fakt już wpływu.
Jeśli natomiast zdecydujemy się oszczędzać, to z zakupem czegoś drogiego musimy poczekać określony czas, jednak ograniczenie konsumpcji z tego tytułu jest znacznie mniejsze niż w przypadku kredytu bankowego i jednocześnie nie jest bezwarunkowe. Tzn. nie musimy oszczędzać systematycznie i systematycznie ograniczać swoją konsumpcję, jeśli w danej chwili mamy poważne priorytety zawieszamy oszczędzanie, a jedynym negatywnym skutkiem będzie opóźnienie momentu zakupu. W przypadku kredytu bankowego - w najlepszym razie opóźnienie spłaty kredytu zakończy się dodatkową karą.
Oprócz możliwości czasowo - przestrzennych oszczędzanie daje także inne korzyści. Jedną z nich są zyski uzyskiwane w wyniku oszczędzania. Zaoszczędzone na bieżącej konsumpcji środki nie muszą bowiem swobodnie leżeć w szufladzie, mogą pracować. Jeśli pracują, to przynoszą nam dodatkowe dochody. Nadwyżkę tą możemy konsumować na bieżąco – powiększając swój poziom życia, albo też dodatkowo oszczędzać, dzięki temu czas planowania większej konsumpcji dodatkowo zmniejsza się.
Na końcu chcę wskazać na trzecią, moim zdaniem bardzo ważną korzyść przemawiającą za oszczędzaniem. Jeśli oszczędzamy, to zawsze posiadamy wolne środki finansowe. Są one mniej lub bardziej płynne, tzn. dostęp do nich jest mniej lub bardziej natychmiastowy, jednak już samo ich posiadanie daje nam poczucie bezpieczeństwa i niezależności od życiowych wypadków losu. Wiele razy w naszym życiu zachodzą wydarzenia zupełnie nieprzewidywalne racjonalnie, czasem dla nas korzystne, czasem nie. Pewną formą reakcji, zwłaszcza na te mniej korzystne zrządzenia losu, jest wydawanie dochodów w celu zniwelowania skutków tych wydarzeń. Łatwiej i mniej kosztownie jest to czynić dysonując własnymi zaoszczędzonymi środkami, niż gwałtowne szukanie drogich źródeł zewnętrznych. Właśnie w sytuacjach ekstremalnych najbardziej docenimy rolę oszczędności w naszym życiu.
Ale tak naprawdę za oszczędzaniem gdzieś na końcu w przyszłości zawsze stoi konsumpcja, chociaż nie koniecznie zawsze nasza. Oszczędzamy wiedząc, że kiedyś będziemy konsumować. Podstawowe prawdy związane z oszczędzaniem to:
- oszczędzanie na starość,
- oszczędzanie na przyszłą edukację swoją i swoich dzieci,
- oszczędzanie dla znaczącego polepszenia swojego poziomu życia (nowe mieszkanie, nowy samochód, nowe dobra trwałego użytku),
- oszczędzanie dla uzyskiwania stałego dochodu (rentierstwo),
- oszczędzanie dla bezpieczeństwa (wypadki losowe, zdrowie, „ na czarną godzinę”).
Oszczędzanie na starość jest ... stare jak świat. Kiedyś ludzie czynili to indywidualnie, obecnie zmusza ich do tego system ubezpieczeń społecznych. Jednak niewydolność tego systemu ponownie pcha ludzi do dodatkowego indywidualnego podejścia do zagadnienia. Ale szerzej u ubezpieczeniach porozmawiamy innym razem.
Z oszczędzaniem na starość wiązało się kiedyś bezpośrednio oszczędzanie na przyszłą edukację – zarówno swoją jak i własnych dzieci. Jeden model rodzinny nakazywał samemu sobie zadbać o emeryturę, a dzieci po ukończeniu 18 lat wyprawiać w świat. Inny model - bardziej tradycyjny, nakazywał dbać o wychowanie, edukację i dużą liczbę dzieci zamiast dbania o emeryturę. To wykształcone, dobrze wychowane, opiekuńcze, posiadające w wyniku dobrego wykształcenia wysokie dochody dzieci i ich opieka zastępowały na starość emeryturę. Obecnie w większości ten motyw oszczędzania przejęło na siebie państwo, z widocznym skutkiem w zakresie wykształcenia, wychowania, ilości dzieci w rodzinach oraz jakości opieki ludzi starszych.
Oszczędzanie dla polepszenia poziomu życia obecnie dominuje w społeczeństwie. Jednak presja marketingowa banków oraz sprzedawców dóbr konsumpcyjnych i ich współpraca wypiera ten motyw na rzecz konsumpcji w oparciu o drogi kredyt. Rozwój konsumpcjonizmu stwarza wiele nowych kategorii dóbr, których posiadanie i użytkowanie pozwala nam poprawiać poziom życia. Trwająca zaś rewolucja technologiczna ciągle każe nam wymieniać te dobra, pomimo ich niepełnego zużycia.
Oszczędzanie dla stałego dochodu dawno już wyszło z mody. System podatkowy, niepewność co do stabilności gospodarczej, niskie dochody bieżące sprawiły, że praktycznie nieliczne jednostki realizują ten motyw oszczędzania. A szkoda. Swoje „trzy grosze” ma również w tym i państwo, zachęcające do konsumpcji bieżącej – nakręcanie gospodarki poprzez popyt.
Ostatni motyw – oszczędzanie dla bezpieczeństwa, częściowo zostało wyeliminowane ze świadomości społecznej przez ubezpieczenia zdrowotne i społeczne, częściowo przez ubezpieczenia rynkowe (majątkowe i komunikacyjne). Jednak ani państwo ani ubezpieczyciele nie działają dla dobra czyjegoś tylko swojego. A brak uświadomienia tego motywu doprowadził już do wielu nieszczęść.
Podsumowując – istnieje wiele korzyści przemawiających za i wiele motywów skłaniających do oszczędzania. Jednak, jak w to w życiu, są również i minusy, które nie pozwalają nam oszczędzać, pomimo tych rozlicznych motywów i korzyści. Bo przecież gdyby nic nam nie przeszkadzało, to każdy z nas korzystałby z nich i oszczędzał ile wlezie.
Ale o minusach i przeszkodach oszczędzania porozmawiamy w następnym odcinku.
Autor: dr Rafał Wójcikowski